Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podsumowanie sezonu MKS Oława

0
Podziel się:

Miniona runda na pewno nie zaczęła się tak, jakbyśmy chcieli. Siedem meczów, trzy porażki, trzy remisy i zaledwie jedno zwycięstwo.

Podsumowanie sezonu MKS Oława

Po tak słabej grze drużyna Sebastiana Sobczaka, przy zawirowaniach w wyższych ligach, na poważnie musiała bronić się przed spadkiem. Później na szczęście nadeszła seria zwycięstw. W czterech meczach nasi zdobyli komplet dwunastu punktów, aplikując rywalom czternaście, więcej niż przez całą jesień, goli i ponad 3/4 z tego, co udało im się ustrzelić na wiosnę. Największą zasługę mieli w tym na pewno świetnie się rozumiejący Łukasz Staroń i Krzysztof Gancarczyk, którzy w całej rundzie zdobyli razem po dziesięć bramek i dziesięć asyst. W tej rundzie nasza defensywa nie byłą już tak szczelna, jak w poprzedniej. Naszym obrońcom i bramkarzowi zdarzyło się kilka błędów i nieporozumień, a najlepiej zapamiętamy chyba te, popełnione na początku rundy, bo może gdyby nie one, nie musielibyśmy się tak długo trząść o utrzymanie. Później było już tylko lepiej, bo, choć traciliśmy bramki, to w większości sytuacji trudno wskazać winowajcę. W drugiej linii zabrakło w tej rundzie najlepszego jesienią piłkarza MKS-u, Jakuba
Małeckiego, który wystąpił zaledwie w pięciu meczach. Lukę po nim wyśmienicie załatał Krzysztof Gancarczyk. Oławianin asystował przy aż siedmiu golach strzelonych przez swoich kolegów, a inne trzy zdobył sam. Bardzo dobrze spisywał się również Damian Kozioł, który rozbijał ataki rywali, a dwukrotnie również asystował przy bramkach MJO. Gorzej było jednak ze skrzydłami. O ile przesunięty z obrony na prawe skrzydło Andrzej Gancarczyk spisywał się całkiem nieźle, strzelając gola i zaliczając asystę, to po drugiej stronie było już trochę gorzej. Po tym, jak na środek pomocy przesunięty został Krzysztof Gancarczyk, lewą flankę rozruszać mieli Mateuszowie - Poważny i Prusak. Żaden z nich nie spełnił chyba naszych oczekiwań, choć temu pierwszemu udało się strzelić dwie bramki. Drugi dostawał o wiele mniej szans na grę i trudniej go ocenić. W ataku zobaczyliśmy trzech nowych zawodników. Przed rozpoczęciem rundy wydawało się, że to Dawid Lipiński będzie najbardziej wartościowym z tej trójki. Okazało się jednak
inaczej. Najlepszy strzelec Czarnych Jelcz-Laskowice co rusz łapał kontuzję, a wyśmienicie spisywał się Łukasz Staroń, który zdobył aż siedem bramek, a przy trzech innych asystował. "Lipa" w meczach, w których zdołał zagrać, też spisywał się nieźle, ale chyba oczekiwaliśmy czegoś więcej.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)