"Jedynym rządem Europy Centralnej, którego polityka odnosząca się do terminarza wprowadzenia euro jest wiarygodna, jest rząd Słowacji" - uważa David Heslam.
"Utworzenie rządu koalicyjnego na czele z PiS spowodowało wzrost eurosceptycyzmu w polskich kołach rządowych. Zapowiedź rozpisania referendum w tej sprawie jest sama z siebie czynnikiem zwłoki. Dodatkowo na rzecz opóźnienia działa perspektywa wyborów spodziewanych w 2009 r., dwuletni okres przejściowy i półroczny okres oceny przygotowania kandydata" - dodał.
Heslam uważa, iż zagraniczni inwestorzy wciąż uważają, że sprawa reform strukturalnych w Polsce nie została załatwiona, ale w krótkim czasie przywiązują do niej mniejszą wagę. Jest tak nie tylko, dlatego, iż aktualnie polska gospodarka ma dużą dynamikę wzrostu, ale także z tego powodu, iż sami inwestorzy mają świadomość, że muszą dopomóc reformom, sprowadzając do Polski technologie i rozwiązania organizacyjne, zwiększające wydajność pracy.
"W krótkim czasie, zagranicznych i krajowych inwestorów najbardziej zaniepokoiłoby, gdyby w Polsce nastąpił odwrót od reform już wprowadzonych" - dodaje.
Zauważa zarazem, iż silny wzrost gospodarki (5,8 proc. w ujęciu średniorocznym w 2006 r.) z punktu widzenia rządu czyni reformy strukturalne w Polsce mniej pilnymi, a opinię publiczną, w warunkach wysokiej dynamiki wzrostu, trudniej przekonać do potencjalnych korzyści wynikających z takich reform.
Kwestia reform strukturalnych obejmujących wydatki rządowe, rynek pracy, administrację, służbę zdrowia itd. może - zdaniem Heslama - stanąć na porządku dziennym w razie nieoczekiwanego spowolnienia gospodarki lub zahamowania napływu zagranicznego kapitału. W takich warunkach kondycja fiskalna znalazłaby się pod lupą.
Fitch ostatnio podniósł wycenę ratingu walutowego Polski do A minus z BBB plus, z perspektywą stabilną, wskazując na dobre wyniki makroekonomiczne, poprawę na rachunkach zewnętrznych i lepsze wyniki budżetowe oraz - mimo politycznej niepewności - postępującą obniżkę deficytu fiskalnego.