Tylko dzięki długiej i kosztownej rehabilitacji ma szansę na normalne życie. Niestety, jej rodziców nie stać na częste zabiegi i wizyty u specjalistów. Jedyna nadzieja w Czytelnikach "Gazety Krakowskiej" , którzy podzielą się groszem. Liczy się każda złotówka. - Nasza córeczka jest taka radosna i uśmiechnięta. Nie mogę się doczekać, kiedy wypowie pierwsze słowa - wyznaje pani Monika, mama dziewczynki. Wierzy, że jej córeczka kiedyś wyzdrowieje. - Trzy razy w tygodniu jeździmy do Sosnowca na zabiegi. Jedna wizyta kosztuje 85 złotych - wylicza kobieta. Doliczając dojazd, musi wyciągnąć z kieszeni ponad 1,2 tys. złotych miesięcznie. - Ze skromnej wypłaty męża nie wystarcza na potrzebne leki.O obozie rehabilitacyjnym możemy tylko pomarzyć - załamuje głos matka. W pomoc dla rodziny Koszyców zaangażowało się chrzanowskie stowarzyszenie "Przyjaźni miastu". Zbiera pieniądze na stronie www.przyjaznimiastu.pl.