Warszawski parkiet zaskakuje słabością w porównaniu do reszty giełd europejskich. Zdecydowanie wolniej rośniemy oraz ulegamy większym spadkom.
Nad wczorajszymi notowaniami ciążyło czerwone zamknięcie wtorkowej sesji za oceanem oraz spadki amerykańskich kontraktów. WIG20 otworzył się niżej o 1,2%. Przez cały dzień dominowała podaż. Ostatecznie WIG20 zniżkował o 6,29% (1966,42pkt), a WIG o 5,37% (30997,31pkt).
W przypadku niemieckiego DAX było to -6,49%, a francuskiego CAC40 -6,82%. Nacjonalizacja banków tylko chwilowo poprawiła nastroje, na rynkach panuje powszechne przekonanie, że ten krok nie rozwiąże wszystkich problemów. Dodatkowo spowolnienie gospodarcze wzmacnia obawy o kondycje spółek z realnej gospodarki. Wczoraj opublikowana sprzedaż detaliczna w USA nie zmniejszyła tych obaw. Była niższa o 1,2% przy
oczekiwaniach na poziomie -0,4%. Sytuacji nie poprawiły także lepsze od oczekiwań wyniki kwartalne JP Morgan Stanley i Coca-Coli. Indeksy za oceanem otwarły się niżej i także tam podaż dominowała cały dzień. S&P500 zniżkował o 9,03%, NASDAQ o 8,47%, a DJIA o 7,87%. Spadki objęły także rynki azjatyckie gdzie NIKKEI225 stracił 11,41%. Wtorkowe wzrosty zostały całkowicie oddane, a wtorkowa luka hossy została domknięta. Za strona podażową w dniu dzisiejszym przemawia ponowne zejście poniżej 2000pkt, oraz spadki na rynkach zagranicznych. Niższe otwarcie wydaje się prawdopodobne o poziom 1900pkt oraz minimum bessy coraz bliższe.
Na przebieg sesji mogą mieć wpływ dzisiejsze dane makroekonomiczne z USA. O godz. 14.30 poznamy ilość nowozarejestrowanych bezrobotnych (470tys). Następnie napłynie informacja o dynamice produkcji przemysłowej (godz. 15.15, -0,8%) oraz wynik indeksu Fed z Filadelfii (godz.16, -5pkt). W międzyczasie wyniki kwartalne opublikują m.in. Citigroup, Merrill Lynch i Google.