Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prawda o zarobkach w Łodzi - rozmowa z prof. Stefanem Krajewskim

0
Podziel się:

Na internetowej stronie dzienniklodzki.pl przeprowadziliśmy sondę, w której pytaliśmy uczestników, ile mają miesięcznie "na rękę", bez wnikania czy to pensja, emerytura, czy zarobek na czarno. Aż 34 procent zarabia na rękę od tysiąca do dwóch tysięcy złotych. Czy to Pana zaskakuje?

Prawda o zarobkach w Łodzi - rozmowa z prof. Stefanem Krajewskim

prof. Stefan Krajewski, ekonomista z Uniwersytetu Łódzkiego: - Absolutnie nie. Można się było spodziewać takiego wyniku. Zakładaliśmy, że uczestnicy będą bardziej szczerzy, jeśli mają gwarancję anonimowości... Bo tak jest. Zresztą takie anonimowe badania się prowadzi. Są znane pod nazwą Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności. Na przykład bezrobocie liczone przez urzędy pracy bardzo często jest dużo wyższe od tego liczonego przez BAEL. Jeżeli ludzie wierzą, że ankieter rzeczywiście nie ujawni ich personaliów, są w stanie powiedzieć prawdę. Przychodzi ankieter do Kowalskiego, który oficjalnie jest na bezrobociu, Kowalski przyznaje, że zarobił na czarno powiedzmy 200 złotych i ankieter wpisuje, że Kowalski pracuje. Tak samo bada się w BAEL dochody. Ludzie w państwa sondzie mogli także uwierzyć w gwarancję anonimowości, bo wynik wygląda na bardzo wiarygodny. Wyższy próg, od 2 do 3 tysięcy złotych, osiąga 20 procent uczestników... To także bardzo prawdopodobny wynik. Im wyżej, tym wskaźniki się kurczą, ale
nieoczekiwanie wzrastają przy dochodach powyżej 5500 złotych na rękę. Przyznaje się do nich około 11,5 proc. To już jest zaskakujące. Bardzo wysoki odsetek, chociaż gdyby się zastanowić, można spróbować to wyjaśnić. Domyślam się, że w sondzie mogli wziąć udział nie tylko pracownicy najemni, ale i mali przedsiębiorcy, którzy podali swoje prawdziwe dochody, czego nie robią składając PIT i CIT. Bardzo częstym zjawiskiem jest ukrywanie przed fiskusem prawdziwych dochodów pod szyldem lipnych kosztów. Wyraźna większość w ten sposób kryje swoje dochody. Z drugiej strony prawie 10 procent uczestników naszej sondy twierdzi, że zarabia poniżej 500 złotych miesięcznie... Cóż, są ludzie, którzy mają naprawdę bardzo mało albo nie wliczają do dochodów darów lub pomocy pieniężnej. W rzeczywistości mają więc na utrzymanie więcej niż te 500 złotych. Trzeba także zwrócić uwagę, że część ludzi po prostu nie płaci czynszu, należności za wodę i prąd. Poza tym trzeba się przyjrzeć, ile kosztuje życie. Koszule czy spodnie można
kupić w lumpeksie za 2, 3 złote. Tanie jedzenie jest także dostępne. Słonina, smalec, kasza, jakieś mięso za 8, 9 złotych za kilogram. I tak część ludzi żyje. Można oczywiście powiedzieć, że to ich wina, ale to także wina systemu, który nie uczy ich woli wyjścia z takiego życia, ambicji. Z danych GUS wynika, że przeciętne wynagrodzenie miesięczne brutto w Łódzkiem od roku 2005 do 2009 wzrosło z 2052 zł do 2711 zł. Czy w najbliższym czasie ta tendencja wzrostowa się utrzyma? Tak, myślę, że będzie to 5-6 procent rocznie, co po odjęciu inflacji może dać realny wzrost dochodów rzędu 1,5-2 procent. Będziemy na poziomie średniej krajowej albo poniżej, bo nie widać w województwie czynników, które mogłyby wydźwignąć poziom wynagrodzeń powyżej średniej krajowej.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)