Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Producenci truskawek bardziej od powodzi boją się importu

0
Podziel się:

Producenci truskawek z gminy Buczek w pow. łaskim pomni strat, jakie ponosili w ubiegłych latach, zaczynają przestawiać produkcję na odmiany późniejsze.

Producenci truskawek bardziej od powodzi boją się importu

Jednak w tym roku nawet takie posunięcie może nie uchronić ich od strat. Część upraw ucierpiała z powodu obfitych deszczy i podtopień. Piotr Kujawin z Buczka na powierzchni ponad 1 ha uprawia deserowe wczesne odmiany honeoye i elsanta oraz późniejszą florence. W jego gospodarstwie uprawa truskawki przechodzi z ojca na syna. Dzięki produkcji odmian wczesnych i późniejszych jest spokojny o zbiory, choć pod wodą miał w pewnym momencie nawet 1/3 areału. - Tak było przez jakieś trzy dni. Woda opadła i widzę, że u mnie truskawki nie ucierpiały. Kłopot był później z opryskami, bo nie wszędzie dało się wjechać maszyną. Uprawa dwóch odmian to też szansa na dłuższe i tańsze zbiory, bo nie trzeba najmować dodatkowych ludzi do rwania - podkreśla. W zwanej truskawkowym zagłębiem gminie Buczek owoce te uprawia się na 300 ha. Zajmuje się tym blisko 140 gospodarzy. Dla większości z nich truskawkowe żniwa rozpoczną się około 15 czerwca. - Nasi producenci w większości przestawili się już na odmiany deserowe. Sprzedają je z
reguły w detalu na rynkach Łodzi i Śląska. Tylko najwięksi decydują się na sprzedaż hurtową. Inna sprawa jest z tymi, którzy wciąż uprawiają odmiany przemysłowe, przeznaczone do przetwórstwa. Dla nich uruchomimy w gminie dwa skupy - zapowiada Bronisław Węglewski, wójt gminy Buczek. Jeden z nich zorganizuje w Buczku firma Agrico z Łęczycy. Zazwyczaj najwięcej truskawek skupuje ona w województwach mazowieckim i lubelskim. I jeśli tam będzie po powodziach kłopot z owocami, to jest to szansa na lepszą cenę dla producentów z Buczka. - Większość sprzedaję w detalu. Mam swoich stałych odbiorców. Rzadziej odstawiam do hurtowników. Cieszę się, że będą uruchomione punkty skupu przemysłówki. Gorszy owoc nie trafi na rynek detaliczny i nie będzie psuł ceny lepszego - mówi Piotr Kujawin. Bardziej od innych producentów obawia się reakcji rynku na podtopienia truskawkowych upraw. - Jeśli będzie mniej owoców, to będą wyższe ceny. Wszystko jednak może popsuć import - nie kryje obaw. Do takiej sytuacji nie zamierza dopuścić
wójt Buczka. Jest on przedstawicielem Krajowej Rady Izb Rolniczych w Brukseli. - Do Brukseli wybieram się w połowie czerwca. Zrobię wszystko, by obce truskawki nie psuły ceny polskim producentom - zapewnia.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)