We wtorek związkowcy spotykają się z zarządami spółek Grupy Energa na komisji ds. płac. Będą rozmawiać o podwyżce płac w koncernie w tym roku. Związkowcy z Sekcji Krajowej Energetyki NSZZ Solidarność od wielu miesięcy domagają się 10-proc. podwyżki wynagrodzeń. - Jeśli nie dojdziemy do porozumienia z pracodawcami, już tego samego dnia może zapaść decyzja o wejściu w spór zbiorowy z zarządami - powiedział Roman Rutkowski, szef Solidarności w Enerdze oraz przewodniczący Sekcji Krajowej Energetyki. - Chcemy, aby płace średnio wzrosły w tym roku o 10 proc., czyli o ok. 500 zł brutto na pracownika. Przedstawiciele Energi nie komentują na razie sporu płacowego. - Zarządy Grupy Energa dopiero przystąpiły do rozmów ze związkami zawodowymi na temat wzrostu wynagrodzeń. Na tym etapie wszelkie spekulacje dotyczące wysokości roszczeń związków zawodowych, jak i planów zarządu na ich spełnienia, są przedwczesne, nie służyłyby trwającym negocjacjom - wyjaśnia Bożena Dubicka, główny specjalista ds. komunikacji Energi SA.
Według władz Energi ponad połowa załogi zatrudnionej w spółkach grupy kapitałowej zarabia miesięcznie ponad 4 tys. zł. Według władz Grupy w 2009 r. podwyżki wyniosły średnio 4,3 proc. Na ubiegły rok zaproponowano podwyżkę wysokości prawie 7 proc. Organizacje związkowe propozycję odrzuciły. - Przez dwa lata wskaźnik waloryzacji wynagrodzeń był zamrożony na poziomie 0 proc. - uważa z kolei Rutkowski. - W ubiegłym roku pracodawca samodzielnie, bez porozumienia, ustalił wysokość podwyżki. Ponadto nie dostali jej ci, którzy strajkowali. Dostali ją jedynie ci, którzy zgadzają się z restrukturyzacją firmy oraz kierownicy. O działaniach pracodawcy zawiadomiliśmy Państwową Inspekcję Pracy. Sekcja Krajowej Energetyki NSZZ Solidarność negocjuje nie tylko z Grupą Energa. Związkowcy oczekują 10-proc. podwyżek dla pracowników zatrudnionych we wszystkich grupach kapitałowych w krajowej energetyce. Czytaj także: • Energa chce budować elektrownię węglową • PGE ma nadzieję, że UOKiK zmieni swoją decyzję
