Najwyższy przywódca duchowo-polityczny Iranu ajatollah Sajed Mohammad Ali Chamenei zapowiedział, że irański establishment nie ugnie się pod presją w kwestii wyborów prezydenckich - poinformowała państwowa telewizja.
_ - Nalegałem i będę nalegał na poszanowanie prawa w kwestii wyborów. Ani establishment, ani naród pod żadnym pozorem nie ugną się pod presją _ - powiedział Chamenei.
Irańska Rada Strażników odrzuciła we wtorek możliwość anulowania wyniku wyborów prezydenckich z 12 czerwca, po których na ulicach Teheranu wybuchły zamieszki. Rada - w skład której wchodzi 12 teologów i prawników, mających czuwać nad zgodnością decyzji parlamentu z zasadami islamu - oceniła, że w trakcie wyborów _ nie doszło do większych nieprawidłowości _.
ZOBACZ TAKŻE:
Protestujący nie ustępują
Żona kandydata irańskiej opozycji na prezydenta Mir-Hosejna Musawiego wezwała władze do natychmiastowego zwolnienia Irańczyków zatrzymanych w czasie powyborczych protestów.
_ - Ubolewam nad aresztowaniem wielu polityków i zwykłych ludzi, domagam się ich natychmiastowego uwolnienia _ - napisała w środę na stronie internetowej męża, Zahry Rahnaward. _ Moim obowiązkiem jest kontynuowanie zgodnych z prawem protestów, żeby zachować prawa Irańczyków _ - podkreśliła.
_ - Osobiście nie zostałam aresztowana. Kontynuuję pracę na uniwersytecie, ale jednocześnie razem z ludźmi protestuję _ przeciwko oficjalnym wynikom wyborów z 12 czerwca, według których wygrał obecny prezydent Mahmud Ahmadineżad - oświadczyła Rahnaward.
Skrytykowała ponadto obecność sił zbrojnych na ulicach irańskich miast. Oceniła, że siły porządkowe nie mogą zachowywać się, jakby obowiązywał _ stan wyjątkowy _.
W Teheranie i poza nim aresztowano dziesiątki polityków i krytycznych dziennikarzy, a także co najmniej kilkuset manifestantów.W protestach uczestniczy wiele kobiet, na których odwagę i determinację zwracają uwagę komentatorzy.