Zainteresowanie rosyjskich firm Lotosem jest naturalne. Gdańska rafineria jest korzystnie dla nich zlokalizowana i połączona z ropociągiem Przyjaźń. Rosyjskie firmy mają ogromne złoża ropy naftowej i gazu, jednak równocześnie ograniczone możliwości przerobu surowca. Nie tylko TNK-BP może złożyć ofertę na Lotos. Gdańską firmę na oku mają mieć też Rosnieft, Gazprom Nieft. Informowali o tym rosyjscy politycy przy okazji niedawnej wizyty Dmitrija Miedwiediewa. - Rosyjskie koncerny wydają się najbardziej prawdopodobnymi oferentami. Zainteresowanie koncernów zachodnich Lotosem jest z kolei mało prawdopodobne. Wychodzą one raczej z przetwórstwa i zainteresowane są głównie udziałami w złożach surowca - ocenia Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Bank. Rosyjskie oferty mogą jednak przepaść ze względów politycznych. Polska jest w znacznej mierze zależna od ropy i gazu ze wschodu. Sprzedaż Lotosu rosyjskim koncernom może być odebrana jako transakcja zwiększająca tę zależność. TNK-BP to trzecia pod względem wielkości firma
naftowa w Rosji. Połowa udziałów należy do brytyjskiego BP. Zachodni współwłaściciel może być zatem atutem w rozmowach prywatyzacyjnych z resortem skarbu. Ministerstwo Skarbu pod koniec października zaprosiło inwestorów do składania ofert na 53 proc. akcji Lotosu. Do 14 marca mogą oni pobrać memorandum informacyjne, a do 18 marca odpowiedzieć na zaproszenie. O sprzedaży Grupy Lotos i wyborze inwestora ma zdecydować Rada Ministrów pod koniec tego roku.