Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosjanie życzliwi archeologom w Smoleńsku

0
Podziel się:

Archeologom pomaga brygada techniczna i ekspert ds. identyfikacji elementów samolotu.

Rosjanie życzliwi archeologom w Smoleńsku
(PAP/EPA)

Grupie archeologów, którzy przeszukują teren katastrofy Tu-154M w Smoleńsku pomagają, poza osobami i instytucjami z Polski, także Rosjanie. Na miejscu badań mają zapewniony ogrzewany namiot, prąd i dostęp do wody.

Archeologom pomaga też brygada techniczna i ekspert ds. identyfikacji elementów samolotu.

Polscy badacze - zgodnie z wnioskiem polskiej prokuratury wojskowej o pomoc prawną skierowanym do Rosjan - mają w dniach 13-27 października zebrać pozostałości po katastrofie z 10 kwietnia, m.in. ewentualne szczątki ofiar i części rozbitego Tu-154M.

W pracach, które każdego dnia zajmują archeologom kilkanaście godzin, uczestniczą także Rosjanie. - _ Nie możemy narzekać. Ilekroć nam czegoś potrzeba, czy to dodatkowej lampy do oświetlania fotografowanych przedmiotów, czy też dostępu do bieżącej wody, władze Smoleńska reagują natychmiast i niosą pomoc _ - powiedziała kierownik prac terenowych dr Hanna Kowalewska-Marszałek z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie.

Na polską ekipę czekały ustawione wcześniej przez Rosjan namioty. -_ W jednym z nich, który jest ogrzewany, co ma duże znaczenie przy zimnie panującym na zewnątrz, oczyszczamy znalezione przedmioty i dokumentujemy je. Wszystko, co jest przez nas znajdowane na powierzchni terenu, musi zostać sfotografowane i opatrzone opisem _ - mówiła archeolog, dodając, że oświetlenie w namiocie umożliwia pracę także po zmierzchu.

Rosjanie sprawiają także miłe niespodzianki. _ - Przed kilkoma dniami do naszego namiotu niespodziewanie wkroczyło dwóch panów, którzy nam przynieśli urządzenie podgrzewające wodę. Teraz możemy napić się gorącej herbaty czy kawy, bez konieczności zabierania ze sobą termosów _ - opowiadają archeolodzy.

Wielkość obszaru, na którym pracuje zespół, wynosi ponad 1,5 hektara, obejmując nie tylko teren, gdzie samolot zderzył się z ziemią, ale także jego obrzeża. W tych miejscach, co do których istnieje podejrzenie, że mogą znajdować się części rozbitego samolotu, pracuje pod kontrolą archeologów rosyjska ekipa techniczna.

Za pomocą kosiarek i piły mechanicznej oczyszczają oni teren z wysokich traw, krzewów i małych pojedynczych drzewek. Umożliwia to dalsze szczegółowe poszukiwania, także w miejscach trudniej dostępnych.

Na miejscu są także przedstawiciele rosyjskiej prokuratury. W pracach polskiego zespołu uczestniczy także rosyjski ekspert, pomagający identyfikować elementy lotnicze oraz patomorfolog.

Polscy badacze na obecnym etapie prac nie mogą ujawniać informacji o znalezionych przedmiotach, gdyż formalnie podporządkowani są rosyjskiej prokuraturze, która w sprawie katastrofy Tu-154M prowadzi śledztwo. Terenu prac pilnują funkcjonariusze rosyjskiej milicji, którzy zabraniają postronnym osobom wchodzenia na badany teren.

Dr Kowalewska-Marszałek podkreśla, że wyjazd archeologów do Smoleńska nie byłby możliwy bez wsparcia polskich instytucji. Archeologom towarzyszy, pomagając im od strony prawnej, ppłk Tomasz Mackiewicz z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie oraz przebywająca w Smoleńsku polska konsul Longina Putka, wspierająca ich od strony protokolarnej. _ _

_ - W przygotowaniach od strony organizacyjnej i finansowej wsparła nas też kancelaria premiera, liczni koleżanki i koledzy z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, którzy w trakcie prac uzupełniają nasze wyposażenie, a także Instytut Archeologii UAM w Poznaniu, który użyczył nam sprzęt specjalistyczny _ - dodała.

Archeolodzy podkreślają, że podstawowym celem prowadzonych przez nich prac jest uniemożliwienie postronnym osobom odnajdywania pozostałości związanych z katastrofą. Jak przekonują, ich poszukiwania, które są dobrowolne i oparte na wolontariacie (ekspedycja finansowana jest z budżetu państwa jedynie w zakresie kosztów utrzymania ekipy w Smoleńsku), mają służyć przede wszystkim rodzinom ofiar. _ _

_ - To praca społeczno-humanitarna. Nie chcemy, by to miejsce było przedmiotem niezdrowej ciekawości, czy jakiejś sensacji wśród przygodnych odwiedzających _ - zaznaczyła dr Kowalewska-Marszałek.

Czytaj w Money.pl
[ ( http://static1.money.pl/i/h/99/t113763.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/klich;o;millerze;dwa;razy;ponizyl;mnie;przy;rosjanach,7,0,697095.html) Klich o Millerze: dwa razy poniżył mnie przy Rosjanach Edmund Klich opowiadał posłom o współpracy z Rosją.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/164/t94628.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/dostalismy;rosyjska;wersje;przyczyn;katastrofy;smolenskiej,78,0,695886.html) Dostaliśmy rosyjską wersję przyczyn katastrofy smoleńskiej Raport MAK nie będzie na razie opublikowany, Polska ma dwa miesiące by zgłosić swoje uwagi.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)