Unia Europejska, zaniepokojona sytuacją polskiej mniejszości na Białorusi, nie mówi na razie o sankcjach wobec reżimu w Mińsku.
W kwietniu unijni ministrowie spraw zagranicznych ocenią ponownie kontakty z Białorusią, dziś dopiero rozpoczęli dyskusje na ten temat - poinformował szef polskiego MSZ-tuRadosław Sikorski.
_ - Dokonamy przeglądu naszych relacji z Białorusią i gdyby szykany i represje były kontynuowane, to wiemy jaki może być wynik tego przeglądu. Tak jak jest możliwa polityka marchewki, tak i jest polityka kija, polegającego na przykład na odwieszeniu zawieszonych sankcji. Mam nadzieję, że władze białoruskie usłyszą to, co Bruksela do nich mówi _ - powiedział Radosław Sikorski.
Szef polskiej dyplomacji zastrzegł jednak, że on sam nie jest zwolennikiem twardej polityki wobec Białorusi i izolowania jej na arenie międzynarodowej. _ Są politycy, którzy wolą używać mocnych słów. Ja chcę osiągać skutki, czyli by Białoruś zmieniała politykę _ - powiedział Sikorski.
Minister poinformował też, że przedstawiciele Wspólnoty będą prowadzić dialog z przedstawicielami białoruskiej opozycji, także polskiej mniejszości narodowej. Jutro przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys będzie rozmawiać z komisarzem do spraw rozszerzenia i polityki sąsiedzkiej Sztefanem Fuelem.
Na zakończenie dzisiejszego spotkania unijni ministrowie spraw zagranicznych nie przyjęli żadnego oświadczenia w sprawie ostatnich wydarzeń na Białorusi. Szefowa unijnej dyplomacji wyraziła jednak w imieniu Wspólnoty zaniepokojenie sytuacją w tym kraju.
Catherine Ashton powiedziała, że to krok wstecz w relacjach Brukseli z Mińskiem. Zapowiedziała, że będzie na ten temat rozmawiać z szefem białoruskiej dyplomacji w czwartek na Ukrainie, przy okazji inauguracji prezydentury Wiktora Janukowycza.