Ponad 300 osób zginęło, a dziesiątki tysięcy uciekły ze swoich domów w wyniku walk na tle etnicznym, które wybuchły pomiędzy tysiącami uzbrojonych cywilów, armią rządową i rebeliantami w prowincji Jonglei.
_ - Większość zabitych to kobiety i dzieci _ - powiedział dziennikarzom przedstawiciel władz prowincji Jonglei.
ONZ i organizacje humanitarne nie potwierdziły tych doniesień. Z powodu pory deszczowej, rejon walk jest trudno dostępny, a względy bezpieczeństwa utrudniają pracę organizacjom niosących pomoc humanitarną.
Prowincja Jonglei, gdzie toczą się walki, to punkt zapalny w Sudanie Południowym - kraju który po niemal półwieczu wojen domowych w Sudanie, ogłosił niepodległość dwa lata temu.
Grupy etniczne Murle i Lou Nuer od lat tradycyjnie walczą ze sobą o stada bydła, jednak w ostatnich latach w konflikcie ginie coraz więcej ludzi.
Według ONZ, z obawy przed walkami tysiące ludzi ukrywa się w buszu. W bogatej w ropę prowincji także armia rządowa walczy z grupą rebeliancką Davida Yau Yau z plemienia Murle.
Według danych organizacji Lekarze Bez Granic, w rejonie walk ponad 100 tysięcy ludzi nie ma dostępu do wody pitnej, żywności i pomocy medycznej.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Siedmiu żołnierzy zginęło. ONZ oburzona Żołnierze dokonywali rutynowego patrolu razem z żołnierzami sil pokojowych Unii Afrykańskiej. | |
Zestrzelili śmigłowiec sił pokojowych Samolot ONZ, na pokładzie którego znajdowały się cztery osoby, odbywał lot rozpoznawczy nad stanem Jonglei w Sudanie Płd. Wszyscy zginęli. | |
Zaatakowali prezydenta Syrii, ale telewizja... Syryjska telewizja państwowa wyemitowała materiał, w którym widać jak prezydent Baszar el-Asad modli się w jednym z meczetów w Damaszku z okazji końca ramadanu. |