Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tajlandia: Wprowadzono godzinę policyjną

0
Podziel się:

Ma ona obowiązywać od 8 wieczorem w środę do 6 rano w czwartek.

Tajlandia: Wprowadzono godzinę policyjną
(PAP/EPA)

aktualizacja 17:52

*Ma ona obowiązywać w Bangkoku i w 21 innych regionach kraju od 8 wieczorem w środę do 6 rano w czwartek.*

Poza Bangkokiem, gdzie w środę doszło do zamieszek po szturmie wojska na antyrządowych demonstrantów, do aktów przemocy doszło także w innych miastach, gdzie ruch antyrządowy jest silny.

W regionach tych, tak jak w stolicy, doszło do podpaleń, w tym siedzib miejscowych władz.

Rzecznik rządu Panitan Wattanayagorn uspokoił zagranicznych turystów i tajskich podróżników, że mimo godziny policyjnej będą się mogli dostać wieczorem na stołeczne lotnisko, jeśli tylko będą mieć przy sobie paszporty i dokumenty podróży.

Niemniej tajlandzkie linie lotnicze Thai Airways zachęcały pasażerów odlatujących z Bangkoku w nocy ze środy na czwartek i w czwartek rano, by na lotnisku pojawili się przed godziną policyjną.

*Tajlandia: demonstranci atakują giełdę i telewizję *

W Bangkoku doszło w środę do zamieszek po szturmie wojska na istniejące od marca obozowisko antyrządowych demonstrantów w handlowo-finansowym centrum Bangkoku. Protestujący podpalili pięć budynków, w tym giełdę papierów wartościowych i drugi największy w regionie dom towarowy oraz zaatakowali budynek miejscowej TV. Co najmniej 6 osób zginęło, a 60 zostało rannych.

W zamieszkanym przez 15 milionów ludzi mieście doszło do przerw w dostawach energii elektrycznej. Dotknęły one m.in. turystyczną dzielnicę, w której znajdują się luksusowe hotele.

Oprócz giełdy i centrum handlowego podpalono kino, kilka banków i siedzibę władza nadzorujących sieć elektryczną.

Protestujący zwrócili się również przeciwko miejscowym mediom, które oskarżają o sprzyjanie władzom. Zaatakowali siedzibę telewizji Channel 3, podpalając zaparkowane przed nią samochody; uruchamiając system przeciwpożarowy doprowadzili do zalania budynku. Telewizja przestała nadawać. Anglojęzyczny dziennik _ Bangkok daily _ po otrzymaniu gróźb ewakuował swoich pracowników.

Godzina policyjna w stolicy i starcia na prowincji

Tajski rząd zdecydował o wprowadzeniu w stolicy godziny policyjnej od godz. 8 wieczorem w środę do 6 rano w czwartek. W tym czasie mieszkańcy nie będą mogli opuszczać domów bez specjalnego pozwolenia.

fot: PAP/EPA_ fot: PAP/EPA fot: PAP/EPA _[ ( http://static1.money.pl/i/glass.gif ) ] zobacz całą galerię(http://galerie.money.pl/tajlandia;szturm;wojska;na;oboz;antyrzadowych;demontrantow,galeria,3723,0.html)Wojsko, by rozproszyć antyrządowych demonstrantów od ponad miesiąca domagających się ustąpienia rządu i rozpisania nowych wyborów, przeprowadziłoszturm na ich obóz w centrum Bangkoku. Co najmniej pięć osób zginęło, a 50
zostało rannych. W wyniku tej operacji przywódcy _ czerwonych koszul _ postanowili zakończyć protest i oddać się w ręce policji.

W starciach zginął włoski fotoreporter, a co najmniej dwóch innych zagranicznych dziennikarzy zostało rannych.

Do szturmu na obóz w handlowo-turystycznej dzielnicy Bangkoku, w którym zabarykadowały się tysiące zwolenników byłego premiera Thaksina Shinawatry, doszło wcześnie rano. Część demonstrantów wciąż jeszcze spała lub dopiero jadła śniadanie.

Żołnierze, korzystając z pojazdów opancerzonych, przedarli się przez barykady z opon i bambusa podpalone wcześniej przez _ czerwone koszule _ i przejęli kontrolę nad Lumpini Park - okolicą znajdującą się w pobliżu centrum obozowiska.

Doszło do starć z demonstrantami, co wystraszyło wielu turystów. Podczas szturmu użyto gazu łzawiącego i broni automatycznej. Wojsko wstrzymało szturm przed miejscem, gdzie demonstranci zorganizowali wiec, w którym uczestniczyło około 3 tys. ludzi. Obecnie są oni otoczeni. Część z nich na znak protestu odpalała fajerwerki w kierunku krążących nad ich głowami helikopterów.

Po szturmie przywódcy _ czerwonych koszul _ postanowili zakończyć protest i oddać się w ręce policji. _ - Przepraszam wasz wszystkich, ale nie chcemy kolejnych strat. Też jestem załamany. Poddamy się _ - oświadczył jeden z nich oficjalnie odwołując protesty.

Kilka minut później telewizja pokazała czterech przywódców antyrządowych demonstracji w areszcie.

Rzecznik armii w oświadczeniu telewizyjnym poinformował, że obóz demonstrantów jest pod kontrolą żołnierzy i armia wstrzymała operację.

W chwili, gdy liderzy _ czerwonych koszul _ poddawali się, w obozie eksplodowały trzy granaty, ciężko raniąc dwóch żołnierzy i zagranicznego dziennikarza.

Po informacji o szturmie na obóz demonstrantów w Bangkoku zamieszki wybuchły również w miastach Udon Thani i Khon Keon na północnym wschodzie Tajlandii. Demonstranci zaatakowali tam budynki władz miejskich i podpalili je.

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)