Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Udany tydzień na rynkach

0
Podziel się:

Początek minionego tygodnia był w Stanach Zjednoczonych dość spokojny. Danych makro było jak na lekarstwo, a inwestorzy zastanawiali się co Fed napisze w swoim komunikacie w środę.

Amerykański Bank Centralny rzeczywiście wprowadził na rynkach trochę zamieszania. Stóp procentowych oczywiście nie zmienił, nie zapowiedział również wielkich zmian w dostarczaniu rynkom płynności. Nawet przedłużył swój program skupu papierów opartych o kredyty hipoteczne, który nie zakończy się z końcem tego roku, ale w I kwartale przyszłego. Inwestorzy początkowo ucieszyli się i podnieśli indeksy, ale ostateczna reakcja była wręcz odwrotna i akcje dość zanurkowały. Siły podażowe znalazły swoje wsparcie również w nienajlepszych danych makro. Rozczarowała zarówno sprzedaż nowych, jak i istniejących już domów. Ponadto poniżej prognoz były wstępne dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku w sierpniu.

Co ciekawe dzień po decyzji Fedu w sprawie stóp okazało się, że Bank tak naprawdę jednak planuje zmniejszyć zakres swoich programów pomocowych. Informacja przeszła trochę bez echa, ale gdyby dotychczasowa niezmierne łagodna polityka Fedu ulegała stopniowemu zaostrzaniu to rynek giełdowy, który ostatnimi czasy jest wręcz uzależniony od doraźnej pomocy oficjeli, może zacząć bardzo negatywnie reagować. W końcu zbliża się jesień, która ma szansę po raz kolejny źle się zapisać w pamięci inwestorów.

Polska

Neutralne otwarcie na początku tygodnia nie wskazywało, że indeksy następnego dnia wystrzelą w górę. Inwestorzy nabrali rozpędu i nadrobili zaległości z ostatnich tygodni, w odniesieniu do giełd europejskich i za oceanu. Była to najlepsza sesja wrześniowa dla warszawskich blue chipów. W szczególności zwyżkowały spółki surowcowe z rosnącym o ponad 7,7% KGHM na czele.

Ponadto silne były PKN (6,18%), LOTOS (3,78%) oraz PGNiG (1,83%). Rosnącym kursom spółek sprzyjały zwyżkujące notowania cen surowców reagujące na osłabiającego się, do rekordowych w tym roku poziomów, dolara. Ponadto zyskiwały największe polskie banki: PKO BP(5,79%) oraz Pekao (6,99%). Z kolei małe i średnie spółki nie były w stanie dotrzymać tempa krajowym blue chipom i rosły odpowiednio o 1,14% i 2,44%. WIG20 ostatecznie zyskał 5,11% i zamknął się na poziomie 2246,97 pkt.

Popyt podjął jeszcze jedną próbę wyjścia powyżej poziomu 2300 pkt., ale zakończyło się to tylko wyraźnym odejściem i największe spółki zakończyły sesję na 1 proc. plusie. Dość ciekawie wygląda porównanie poszczególnych segmentów rynku, ponieważ im mniejsze spółki tym gorszy wynik osiągały. Sugeruje to, że w kupno zaangażowały się instytucje a nie gracze detaliczni, co jest zrozumiałe, bo po wtorkowym rajdzie muszą one gonić rynek i zwiększać agresywną alokację. Jednocześnie osłabiający się złoty nie potwierdza jakoby za wzrostami miał stać zagraniczny kapitał.

W tym tygodniu poznaliśmy kilka danych z naszej gospodarki. Stopa bezrobocia pozostała (tak jak oczekiwano) na poziomie 10,8 procent, co jest trochę niepokojące. Po pierwsze kończ się czynniki sezonowe, po drugie w porównaniu do ubiegłego roku mamy wzrost z poziomu 9,1 proc. Może być tak, że pod koniec roku będziemy na poziomie 12 proc. Z kolei sprzedaż detaliczna wzrosła o 5,2 procent (rok do roku, bo w stosunku do lipca spadła o 4,2 proc.), czyli nieco mniej niż oczekiwano.

Europejskie Rynki Wschodzące

W minionym tygodniu szeroką dyskusję wywołał raport Fitch dotyczący sytuacji gospodarczej Polski, Czech i Węgier. Agencja uważa, że dalsze spowolnienie gospodarcze spowoduje pogorszenie się stanu finansów publicznych w tych krajach. W przypadku braku pozytywnych zdarzeń oraz wiarygodnego planu obniżenia deficytu, pogarszanie się sytuacji finansów publicznych będzie skutkować obniżeniem ratingów dla krajów z naszego regionu.

Moody's w swoim raporcie uważa, że gospodarki Węgier i Łotwy są dalekie od odzyskania formy w rok po zwróceniu się o pomoc do międzynarodowych instytucji finansowych. Agencja Moody's podtrzymuje negatywne perspektywy ratingów Węgier i Łotwy w ciągu najbliższych 12 do 18 miesięcy.

Dane o sprzedaży detalicznej na Węgrzech potwierdzają negatywne tendencje w gospodarce, konsumpcja spadła o rekordowe 6,6% r/r (prognoza -5%). Wydatki obywateli spadają już od 2,5 roku.

Również w Rosji, największej gospodarce regionu, sprzedaż detaliczna spadła w sierpniu o 9,8% r/r. co jest najgorszym wynikiem od 1999 r. i zdecydowanie gorszym rezultatem od prognoz analityków.

We wtorek bank centralny Słowacji obniżył swoje prognozy PKB na ten rok do -5,6% wobec wcześniej szacowanego spadku 4,2%.

Na giełdach nie widać zaniepokojenia sytuacją w regionie, inwestorzy większe znaczenie przywiązują do danych z USA oraz tendencji na globalnych rynkach akcji.

Europa Zachodnia

Po raz pierwszy od dobrych kilku tygodni inwestorzy na Starym Kontynencie doczekali się realizacji zysków. Gorsze nastroje za oceanem spowodowały, iż główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na minusach.

Jedynie na początku tygodnia siła popytu próbowała ustanowić nowe tegoroczne szczyty. Im bliżej końca tygodnia, tym bardziej jednak do świadomości inwestorów przemawiał fakt silnego wykupienia rynku, co potwierdzał również rekordowo wysoki wskaźnik cena/zysk dla paneuropejskiego indeksu DJ Stoxx600, szybujący w obłokach na poziomie ok. 50. Bez echa przemknęły coraz lepsze odczyty indeksów PMI w strefie euro (szczególnie w sektorze usług, po raz pierwszy od długiego czasu powyżej poziomu 50 pkt.).

Z fundamentalnego punktu widzenia pewna korekta należy się wszystkim rynkom, także zachodnioeuropejskim, o czym świadczą wspomniane wyżej wysokie wyceny spółek. Możliwe, iż inwestorzy wstrzymają się z zakupami do październikowych publikacji wyników za III kwartał, przy czym dobre komunikaty - zarówno z amerykańskich, jak i europejskich koncernów - mogą sprowadzić w/w wyceny do bardziej racjonalnych poziomów.

Japonia, Chiny, Indie

Po pięciodniowym weekendzie spowodowanym obchodami Dnia Starszych Ludzi oraz Świętem Równonocy Jesiennej mieliśmy tylko dwie sesje w minionym tygodniu. Obrazowały one sytuację z jaką mamy do czynienia od początku sierpnia. Czwartkowa sesja przyniosła wzrost indeksu o 1,67% dzięki zwiększonemu popytowi na spółki eksportujące, wśród których prym wiedli giganci przemysłu motoryzacyjnego. Dzień później nastąpił odwrót i ostatnie notowania tygodnia spowodowały spadek o 2,64%. Zmiana sentymentu nastąpiła głównie za sprawą ogłoszenia planów przez Nomura Holding zmierzający do dodatkowej emisji akcji o wartości blisko 5,5 mld dolarów. Motorem napędowym spadków okazały się walory wspomnianej spółki, która spadła 15,86% pociągając za sobą cały sektor finansowo-bankowy. Akcje Daiwa Securities spadły 6,25%, Matusi Securities 3,21%, Mitsubishi UFJ Financial Group 6,45%.

Po głębokiej przecenie z sierpnia wszyscy inwestorzy mieli nadzieję, iż odreagowanie będzie równie imponujące, ale druga połowa tego miesiąca pokazuje, iż o takie odbicie będzie niezmiernie ciężko. W minionym tygodniu indeks SCI obniżył się o 4,22% kończąc notowania na poziomie 2838 pkt. Był to najgorszy tydzień od pół roku. Na taki stan rzeczy złożyło się kilka czynników, wśród których niewątpliwie duże znaczenie miała spadająca cena ropy i stali obniżająca zainteresowanie dużych spółek surowcowych, takich jak choćby PetroChina. Dane o eksporcie w sektorze motoryzacyjnym w pierwszych siedmiu miesiącach tego roku wskazują spadek o 57% potwierdzając zapaść jaką przeżywa ten rynek na świecie. Dodatkowo stworzenie w tym tygodniu rynku Growth Enterprise Market na styl amerykańskiego Nasdaq i notowania pierwszych dziesięciu spółek spowodowały odwrócenie kierunku kapitału i jego odpływ z rynku głównego.

Najkorzystniej w regionie wygląda sytuacji w Bombaju gdzie indeks największych blue chipów konsekwentnie pnie się do góry. W minionym tygodniu co prawda mieliśmy do czynienia ze stabilizacją, ale na tle Chin i Japonii rynek akcji w Indiach nadspodziewanie dobrze się zachowuje. Od końca pierwszego kwartału do dziś indeks BSE30 zyskał już 107%. Tak korzystna sytuacja jaką obserwujemy jest wynikiem w głównej mierze zwiększenia zaufania zagranicznych podmiotów instytucjonalnych zgłaszających popyt na najbardziej płynne walory na giełdzie. Blisko trzy czwarte zagranicznego kapitału jaki napłynął w tym roku trafia głównie do sektora bankowego, surowcowego, mechaniczno-technicznego oraz budownictwa i nieruchomości. Właśnie ten ostatni jest liderem wśród inwestorów o czym przekonuje indeks branżowy, który zyskał od marcowego dołka już ponad 245%.

Surowce

Kontrakty na ropę typu Crude staniały w mijającym tygodniu o 7%. Obecnie cena baryłki kształtuje się na poziomie 67 dolarów. Wybicie dołem z silnego poziomu 70 dolarów za baryłkę poskutkowało kolejną falą wyprzedaży. Spadki cen były silnie wspierane umacnianiem się dolara do głównych walut oraz danymi o stanie zapasów. Departament Energii USA podał we środę, iż zapasy odnotowały mocny wzrost o 2,85 mln baryłek, podczas gdy analitycy spodziewali się ruchu w dugą stronę o 1,5 mln baryłek. Dane te po raz kolejny pokazują, iż popyt w największej gospodarce świata pozostaje bardzo słaby, co w przyszłości powinno powodować kontynuację spadków cen.

Miedź poddała się nastrojom na szerokim rynku surowców i w tym tygodniu również jej ceny spadały. Na giełdzie w Londynie tona kosztuje już poniżej 6000 dolarów (dokładnie 5950 dol/tonę), co oznacza 1,5% spadek cen. Wszystko wskazuje na to, iż strona chińska przestała importować surowiec ze względu na olbrzymie zapasy surowca w magazynach. Po prostu zanim chińczycy wyruszą na ponowne zakupy muszą zwolnić miejsce w przepełnionych magazynach. Wygląda na to, że dopóki Chiny nie zaczną ponownie aktywnie kupować dopóty cena miedzi będzie się osuwać w coraz to niższe rejony cenowe.

Złoto nie zdołało obronić poziomu 1000 dolarów za uncję i skorygowało się do 992 dolarów. Spadek cen w ujęciu tygodniowym jest niewielki, o 1%. Dała tu o sobie znać silna, ujemna korelacja z zachowaniem się amerykańskiej waluty, która to odrabia straty do głównych walut świata. Analiza techniczna wskazuje koniec korekty na rynku żółtego kruszcu, co w przyszłym tygodniu powinno skutkować wzrostem notowań. Wsparcie techniczne rynku znajduje się na poziomie 990 dolarów za uncję, natomiast oporem do dalszych wzrostów jest rejon 1001 dolarów. Właśnie zachowanie się cen przy tym poziomie będzie determinowało kierunek zmian w bliskiej przyszłości.

Waluty

Tydzień na parze EUR/USD rozpoczął się od lekkiej przeceny europejskiej waluty. Nie trwało to jednak zbyt długo i notowania ruszyły do góry. We wtorek zobaczyliśmy nowe lokalne maksimum 1,4841, a z takim poziomem ostatni raz mieliśmy do czynienia równo rok temu. Tu zaczęła się korekta. Co prawda po środowej decyzji w sprawie stóp procentowych w USA kurs symbolicznie naruszył wspomniane maksimum, ale nie miało to wpływu na dalszy przebieg notowań. W piątek o godnie 15:00 kurs wynosił 1,4643 czyli 2 centy poniżej szczytu. Rynek w dalszym ciągu pozostaje w trendzie wzrostowym, choć na wykresie dziennym pojawiła się negatywna formacja świecowa - ,,zasłona ciemnej chmury". Póki co można ten sygnał odczytywać tylko jako możliwość rozwinięcia się bieżącej korekty w coś większego. Bardzo ciekawie w tym tygodniu wyglądała sytuacja na naszej rodzimej walucie. Notowania pierwszy raz od dłuższego czasu oderwały się od wpływu GPW.
Zazwyczaj wzrostom warszawskich indeksów towarzyszyło umacnianie polskiego złotego. Tym razem tak nie było. Na parze EUR/PLN kilkakrotnie widzieliśmy poziom 4,20, a w piątek nawet 4,22. O zmianie kierunku na razie nie można mówić, ale wszystko wskazuje na to, że wsparcie na poziomie 4,00-4,06 jest bardzo istotne bo od blisko dwóch miesięcy notowania utrzymują się powyżej tych wartości.

Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie: Łukasz Bugaj, Jarosław Godyń, Zofia Kamińska, Michał Kurpiel, Jacek Maleszewski, Paweł Pilzak, Adam Piotrowski, Piotr Trzeciak, Kamila Urbańska-Pałac.

dziś w money
wiadomości
komentarz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)