Jego najmocniejsze uderzenie nastąpi prawdopodobnie 4 lipca i popsuje milionom Amerykanów wypoczynek z okazji święta Niepodległości.
Żywioł w tej chwili szaleje na Bahamach. Nie powoduje zniszczeń, towarzyszą mu jednak wyjątkowo obfite opady. W ciągu najbliższych kilkunastu godzin huragan dotrze do wybrzeży Florydy. W głębi lądu zmieni się w tropikalną burzę, która będzie poruszała w kierunku północnym przez Karolinę Południową, a dotrzeć może nawet do Nowego Jorku.
Artur da się bardzo we znaki milionom mieszkańców Stanów Zjednoczonych, którzy w tym czasie rozpoczynają podróże związane ze świętem Niepodległości. W tym roku wypada ono w piątek i automatycznie wydłuża weekend. Władze ostrzegają przed zalanymi drogami, bardzo trudnymi warunkami, które znacznie utrudnią prowadzenie pojazdów oraz wiejącym wiatrem, który siła miejscami ma przekraczać 80 kilometrów na godzinę.
Huraganowy sezon zaczął się w Stanach Zjednoczonych już miesiąc temu, ale teraz nadchodzi z wolna jego kulminacja.