Pomimo gorszych od oczekiwań danych jakie napłynęły z amerykańskiej gospodarki główne tamtejsze indeksy zakończyły dzień na plusach.
Dow Jones zyskał prawie 0,3 procent osiągając tym samym najwyższy poziom od końca września 2008 roku. Minimalnie od swoich maksimów odbiegają także SP 500 oraz Nasdaq.
Przed rozpoczęciem wczorajszego handlu za oceanem uprawnione były obawy, że w trakcie sesji przewagę będą mieli sprzedający akcje. Okazało się bowiem, że w grudniu sprzedaż detaliczna była niższa o 0,3 proc. niż miesiąc wcześniej choć analitycy oczekiwali wzrostu o 0,4 procent. Do tego doszły gorsze od prognoz informacje z rynku pracy. W ubiegłym tygodniu wniosek o zasiłek w urzędach pracy złożyło 444 tys. osób, czyli o 9 tysięcy więcej od prognoz.
W tej sytuacji wiele wskazywało na to - przed sesją kontrakty na amerykańskie indeksy były na minusach - że sesja będzie miała spadkowy przebieg. Rzeczywistość okazała się jednak łaskawa dla inwestorów. Przewagę uzyskali ci, dla których gorsze dane z gospodarki paradoksalnie są dobrymi informacjami oddalają bowiem wizję podwyżki stóp procentowych co pociągnęłoby za sobą odpływ kapitałów z giełd w inwestycje w amerykańskie obligacje.
Nie najgorsze nastroje na giełdach amerykańskich były także zasługą dobrych wieści, jakie napłynęły ze spółek technologicznych. Akcje Intela, największego na świece producenta procesorów zyskały 2,5 procent, po tym jak spółka głosiła, że w czwartym kwartale jej zysk na akcje wyniósł 30 a nie 22 centy, jak się spodziewano. Dla porównania rok wcześniej firma zarobiła 7 centów w przeliczeniu na akcję.
Również 2,5 procent wzrosły akcje Oracle Corp., osiągając tym samym najwyższy od 9 lat poziom. Wzrost ceny akcji tej spółki był wynikiem prognozy analityków Morgan Stanley, których zdaniem przejęcie Sun Microsystems Inc. przyczyni się do znacznego zwiększenia zysków spółki. Ponad 2 procent zyskały także akcje największej firmy technologicznej na świecie Microsofta.
Gorsze od oczekiwań dane z rynku pracy oraz z handlu detalicznego zostały poniekąd zneutralizowane także przez informację, że w listopadzie zapasy amerykańskich firm wzrosły o 0,4 procent w porównaniu do października (prognozowano przyrost o 0,2 procent). Zdaniem analityków jest to sygnał, że wśród amerykańskich przedsiębiorców rośnie przeświadczenie, że sprzedaż ich firm będzie rosła.