Według najnowszych informacji agencji Interfax władze i opozycja nie doszły do porozumienia w sprawie ponownego przeliczenia głosów z niedzielnych wyborów parlamentarnych.
Rosyjska agencja cytuje przewodniczącego liberalno-demokratycznej Partii Mołdawii. Wład Fiłat poinformował, że opozycja przekazała władzom w Kiiszyniowie żądania przeliczenia głosów, położenia kresu przemocy i zapewnienia prawa do pokojowych protestów. Jednak, jak zaznaczył, oficjalnej odpowiedzi w tej sprawie nie było. Fiłat zapowiedział, że demonstracje będą kontynuowane.
Wcześniej agencje podawały, że władze w Kiszyniowie zgodziły się na ponowne przeliczenia głosów. Sekretarz Centralnej Komisji Wyborczej Jurij Czokan zaprzeczył w rozmowie z Interfaxem tym informacjom.
W wyniku dwudniowych akcji protestacyjnych demonstranci opanowali i częściowo zniszczyli pałac prezydencki i budynek parlamentu. Wdarli się do środka i wyrzucali przez okna meble i komputery. Możliwe, że jedna osoba nie żyje.
Mołdawska opozycja twierdzi, że niedzielne wybory parlamentarne były sfałszowane. Według wstępnych wyników, komunistyczna partia uzyskała około połowy głosów wyborców. W parlamencie miałaby prawdopodobnie niezbędną liczbę posłów do wyboru nowego prezydenta. Kadencja obecnego prezydenta - komunisty Władimira Woronina kończy się w tym miesiącu.