Sesja w USA rozpoczęła się od wzrostów. Po południu inwestorzy przystąpili jednak do realizacji zysków.
Przed notowaniami na amerykańskich parkietach inwestorzy poznali raport o kondycji amerykańskiego rynku pracy (ADP), który pokazał w lutym spadek zatrudnienia w sektorze prywatnym o 20 tys. Dane te były jednak zgodne z rynkowymi oczekiwaniami. Inwestorzy odetchnęli z ulgą. Sesja rozpoczęła się więc od wzrostów.
Jednak już opublikowany o godzinie 16:00 (naszego czasu) indeks ISM obrazujący sytuację w amerykańskim sektorze usługowym wypadł lepiej niż oczekiwali specjaliści. Okazało się, że w lutym jego wartość wyniosła 53 pkt, wobec 50,5 pkt w styczniu i prognozowanych przez analityków 51 punktów. Indeks S&P500 przebił się przez 1120-22 punktów i dotarł do 1125 pkt., zyskując prawie 0,7 procent.
Dla indeksu S&P 500 ten wzrost okazał się szczytem możliwości. Koniec sesji należał bowiem do niedźwiedzi, choć udało się utrzymać ostatecznie nad kreską. Osłabienie nastrojów rynek w USA zawdzięcza publikacji Beżowej Księgi przez Fed. Raport o stanie gospodarki Stanów Zjednoczonych uwzględniający sytuację w poszczególnych regionach potwierdził poprawę gospodarki w lutym, jednak tempo ożywienia nie pozwala jeszcze firmom na zwiększania zatrudnienia.
Ostatecznie indeks S&P500 zyskał 0,04 proc. ale już Dow Jones spadł o 0,09 proc., a Nasdaq nie zmienił swojej wartości.