Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Za czerwone kropki bojkotują Carrefoura na Facebooku

0
Podziel się:

Czerwone kropki, które pojawiły się na podłogach w marketach Carrefour, mogą słono kosztować sieć. Na Facebooku rozpoczęła się kampania, nawołująca do jej bojkotu. Grupa "Bojkotujemy Carrefoura za czerwone kropki" liczy już 1.450 osób.

Za czerwone kropki bojkotują Carrefoura na Facebooku

O kropkach pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Najpierw pojawiły się w Lublinie - musiały na nich stawać kasjerki, które chciały udać się do toalety. Żeby skorzystać z WC, musiały dostać zgodę kierownika. Kropki stopniowo trafiły do innych oddziałów, a oficjalne stanowisko sieci, po tym jak sprawą zainteresowały się media, brzmi, że punkty to po prostu miejsca spotkań z kierownictwem. Najwyraźniej tłumaczenie nie przekonało internautów. - Czas na bojkot. W Carrefourze nie kupuję - deklaruje internautka. Są też bardziej radykalne propozycje: - Co za barany! Proponuję zielone kwadraty przed wejściem do sklepu dla "pomysłowych" kierowników, gdzie każdy będzie mógł im dać w mordę. A kolejny zachęca: - Dać te pampersy tym kierownikom, niech oni walą w gacie, a od normalnego człowieka to trzymajcie się z daleka, psy jedne. Nie kupuję już tam, banda dupków dorobkiewiczów. W czwartek nie doczekaliśmy się komentarza od Carrefoura. W ostatnim czasie internet staje się ulubionym narzędziem klientów, którzy chcą wystąpić
przeciw dużej firmie. Doświadczyły tego łódzkie instytucje finansowe mBank i MultiBank. Posiadacze kredytów hipotecznych w tych bankach skrzyknęli się w sieci, by walczyć o niższe oprocentowanie swoich pożyczek. Pojawiły się fora internetowe www.mstop.pl oraz www.nabiciwbank.pl. Do skrzynek mejlowych trafiły ostrzeżenia przed korzystaniem z usług tych instytucji. W pewnym momencie okazało się też, że wpisujący w wyszukiwarkę Google hasło "mBank", mogą przeczytać: "być klientem mBanku to obciach" Pojawiły się nawoływania do bojkotu stacji benzynowych Orlen - powodem były zbyt wysokie ceny paliwa. Protestujący chcieli wymusić obniżkę marż. Na Facebooku skrzyknęli się też przeciwnicy koncernu BP. Do grupy boycottBP zapisało się ponad 400 tysięcy osób. Użytkownicy Facebooka nawołują do tego, by nie kupować benzyny na stacjach BP do czasu likwidacji wycieku. Zdaniem dr. Pawła Kowalskiego z katedry marketingu międzynarodowego i dystrybucji Uniwersytetu Łódzkiego, protest na Facebooku może być groźny dla sieci,
jeśli zyska rozgłos. - Dopóki ograniczy się do samego portalu, nie stwarza zbyt dużego niebezpieczeństwa - uważa dr Kowalski. - Nie ma pewności, czy osoba, która dołączyła do grupy, rzeczywiście nie kupuje w sklepie. Firma zostanie zmuszona do działań, gdy zagrożenie stanie się realne.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)