Dwie kolejne zamachowczynie poniosły śmierć w mieście Kano na północy Nigerii; trzy osoby zginęły, a 13 zostało rannych - powiadomiła policja. Wczoraj wysadziła się w powietrze 15-letnia dziewczynka, raniąc pięć osób.
Pierwsza zamachowczyni, która zginęła na stacji benzynowej na przedmieściach Kano, zabiła trzech ludzi i raniła siedmiu. Druga wysadziła się w powietrze przy wejściu do centrum handlowego i raniła sześć osób. _ Została zatrzymana przy wejściu i wysadziła się w powietrze; wśród rannych jest dwóch policjantów _ - powiedział szef policji w Kano Aderele Shinaba. Dodał też, że wszystkie trzy zamachy zostały zorganizowane w ten sam sposób.
Wczoraj 15-letnia zamachowczyni wysadziła się w powietrze w pobliżu uniwersytetu, raniąc pięciu policjantów. Dziewczynka miała ładunek wybuchowy ukryty pod hidżabem. Policja zatrzymała ją ze względu na jej niepokojące zachowanie; gdy funkcjonariusze oczekiwali na policjantki, które mogłyby przeszukać podejrzaną, dziewczyna odpaliła ładunek wybuchowy.
Również w niedzielę w ataku bombowym na kościół katolicki w Kano zginęło pięć osób, a osiem zostało rannych. Ładunek wybuchowy został wrzucony w tłum wiernych, gdy opuszczali kościół.
23 lipca w dwóch zamachach w mieście Kaduna na północy Nigerii zginęły 42 osoby. Celem jednego z zamachów był umiarkowany imam, a drugiego - opozycyjny polityk, były prezydent kraju Muhammad Buhari. Żadne ugrupowanie nie przyznało się do ostatnich zamachów, ale wiele wskazuje na to, że zorganizowała je sekta Boko Haram, która sieje przemoc w Nigerii; wznieciła ona powstanie, w którym w ciągu pięciu lat ostatnich zabito ponad 10 tys. ludzi.
Ponad 2 tys. osób zginęło od początku tego roku; początkowo na północy kraju, skąd wywodzi się sekta, a potem również w innych częściach Nigerii i państwach sąsiednich. W niedzielę Boko Haram uprowadziło żonę premiera Kamerunu, zabijając przy tym co najmniej trzy osoby.
Czytaj więcej w Money.pl
