Na północnych, dalekich przedmieściach Paryża, doszło tej nocy do gwałtownych zamieszek. Iskrą, która spowodowała wybuch, była śmierć dwóch nastolatków w wieku 15 i 16 lat, którzy jadąc na motocyklu zderzyli się z samochodem policyjnym.
Mieszkańcy zareagowali natychmiast podpalając pojemniki ze śmieciami, samochody, garaże oraz posterunek policji. Kilku policjantów i jeden strażak odnieśli obrażenia.
ZOBACZ TAKŻE:
Przemoc wraca do ParyżaSamochód patrolu policji jechał z przepisową szybkością, kiedy z lewej strony uderzył w niego jadący z dużą prędkością motocykl. Dwie osoby na motocyklu, jadące bez kasków zginęły na miejscu. Obydwie ofiary znane były w tej okolicy z uprawiania moto-crossu.
Mieszkańcy, w większości pochodzący z Magrebu, domagają się ukarania policjantów - w ich oczach sprawców wypadku. Według jednego z naocznych świadków wydarzeń, agresja wobec policji i strażaków nie była przejawem przemocy lecz uzewnętrznieniem istniejącego wśród okolicznej ludności nastroju niezadowolenia i frustracji.
Komisarz policji, który udał się na miejsce wydarzenia aby uspokoić emocje został z obrażeniami twarzy przewieziony do szpitala. Socjalistyczny mer miejscowości, w której doszło do tragedii został zmuszony wrogością zebranego tłumu do odwrotu.