To kolejny taki incydent w ostatnich dniach.
Według lokalnej gazety _ The Nation _ ataku w północnej części miasta dokonało sześciu mężczyzn na motocyklach. Dziennik podaje, że wśród rannych jest dziennikarz.
Do podobnego wybuchu doszło w piątek, gdy w czasie antyrządowego przemarszu między jego uczestników wrzucono ładunek wybuchowy. Zginął jeden protestujący, a 35 zostało rannych. Przywódca protestów Suthep Thaugsuban o atak oskarżył rząd i podkreślił, że nie zniechęci on demonstrantów przed blokowaniem głównych ulic stolicy i okupowaniem ministerstw.
Z kolei w sobotę wieczorem postrzelony został uczestnik protestu. Do incydentu doszło w dzielnicy Lad Prao, w której protestujący zajęli głównie skrzyżowanie.
Uczestnicy trwających od ponad dwóch miesięcy demonstracji domagają się ustąpienia premier Yingluck Shinawatry, której zarzucają korupcję, oraz odłożenia zaplanowanych na 2 lutego przedterminowych wyborów. Opozycja podkreśla, że przed wyborami muszą zostać przeprowadzone reformy mające na celu walkę z korupcją w życiu politycznym.
W sobotę dowódca tajlandzkich sił zbrojnych Thanasak Patimapakorn wezwał obie strony do porozumienia. _ Teraz wszyscy musimy sobie pomagać i dbać o nasz kraj _ - powiedział. _ Musimy przestrzegać prawa i porządku. (...) Szanuję wszystkie strony (konfliktu - PAP) i żądam, by spotkały się i porozmawiały w celu znalezienia rozwiązania _ - podkreślił Thanasak.
Dziennik _ Bangkok Post _ cytując dowódcę armii pisze, że nie jest on zainteresowany objęciem stanowiska premiera ani byciem mediatorem w trwającym od ośmiu lat konflikcie między klasą średnią a ubogimi, pochodzącymi z wiejskich terenów zwolennikami Yingluck i jej brata, byłego premiera Thaksina Shinawatry.
Jak pisze agencja Reutera, w Tajlandii nie ustają spekulacje na temat tego, czy armia interweniuje, by zakończyć impas. Od 1932 r., kiedy nastąpił wojskowo-cywilny zamach, który doprowadził do ustanowienia w Tajlandii monarchii konstytucyjnej, kraj ten doświadczył 18 zamachów stanu lub takich prób. Tym razem jednak armia próbuje zachować neutralność.
Od odsunięcia Thaksina przez wojskowych w 2006 roku na tle zarzutów korupcyjnych w Tajlandii okresowo dochodzi do niepokojów. Najnowsze demonstracje rozpoczęły się, gdy rząd poparł projekt ustawy amnestyjnej, która mogłaby umożliwić powrót brata obecnej premier do Tajlandii. W starciach zginęło dziewięć osób.
Yingluck Shinawatra jest w kraju postrzegana jako reprezentantka interesów przebywającego poza krajem Thaksina, który za jej pośrednictwem wywiera wpływ na politykę rządu.
Czytaj więcej w Money.pl