piłka nożna - Puchar Konfederacji
Porażka z Brazylią 2:4 w ćwierćfinałach Pucharu Konfederacji w Salvador de Bahia nie podziałała przygnębiająco na włoskich kibiców. Wszyscy widzieli, że azzurri robili, co mogli, a choć nie było tego zbyt wiele, nikt nie czyni z tego dramatu na rok przed następnym Mundialem.
Włosi nie wygrywają z Brazylijczykami od szczęśliwego dla nich hiszpańskiego Mundialu w 1982 roku. Tak jak sześć poprzednich, zmarnowali też tę siódmą okazję w czasie Pucharu Konfederacji, rozegranego w sytuacji, gdy obie drużyny zakwalifikowały się już do półfinałów. Zajmując drugie miejsce w grupie, Włosi zmierzą się 27 czerwca z Hiszpanami, ale w tej chwili nie przeraża to jeszcze ani kibiców, ani obserwatorów.
W komentarzach po sobotnim meczu podkreśla się, że do ostatniego momentu Włosi nie dawali za wygraną, a tym więcej wykazywali wigoru i woli walki, im na boisku było gorzej. Panuje opinia, że Brazylijczycy są do pokonania, ale najprawdopodobniej już przy innej okazji. Może dopiero za rok. Przypomina się, że trener Cesare Prandelli oczekiwał po swoich graczach przede wszystkim odwagi i tego im rzeczywiście nie zabrakło, wszystko więc można powiedzieć, tylko nie to, że go zawiedli. Nieliczni obserwatorzy wytykają azzurrim najpoważniejsze błędy: nierówną formę i brak wytrzymałości, ale przede wszystkim słabą obronę. Utrata ośmiu bramek w trzech zaledwie meczach to katastrofa.
Teraz rewanż za finał Euro 2012 z Hiszpanią.
Naczelna Redakcja Sportowa PR / M. Lehnert / jg
