Wczorajszy atak ośmiu amerykańskich samolotów bezzałogowych w zachodnim Pakistanie był skierowany na zabudowania, z których w ubiegłym tygodniu talibowie mieli ostrzelać i strącić podobną maszynę. Liczba śmiertelnych ofiar wczorajszego ataku wzrosła do 31 osób, ale może być jeszcze większa, bo wielu rannych jest w stanie krytycznym.
Władze lokalne poinformowały, iż wśród ofiar ataku są zarówno Pakistańczycy, jak i obcokrajowcy. Część zabitych to rzeczywiście talibowie, ale śmierć ponieśli także okoliczni mieszkańcy, którzy - jak uważają miejscowe władze - nie byli zaangażowani w działania ekstremistów.
W dotychczasowych atakach samolotów bezzałogowych ludność cywilna zawsze stanowiła pewną część ofiar, co powodowało niezadowolenie władz pakistańskich oraz miejscowego społeczeństwa. Z kolei amerykańskie agencje wywiadowcze twierdzą, iż ataki przeprowadzane przy użyciu maszyn bezzałogowych okazały się bardzo skutecznym sposobem zwalczania talibów. W ich wyniku zginął przed kilkoma miesiącami między innymi Baitullah Mehsud, przywódca pakistańskich talibów.
Amerykanie zapowiedzieli, że agencje, odpowiedzialne za loty samolotów bezzałogowych oraz przeprowadzane przez nie ataki, otrzymają w tym roku dodatkowe fundusze.