26 kwietnia Białorusini planują manifestacje przeciwko budowie elektrowni atomowych. Pretekstem do manifestacji jest 22 rocznica awarii reaktora atomowego w ukraińskiej elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Awarię uznano za największą katastrofę atomową XX wieku.
Zdaniem lidera białoruskiej opozycji, Aleksandra Milinkiewicza, konieczne jest pokazanie władzom w Mińsku, że nie wolno igrać z energią atomową. W styczniu białoruska Rada Ministrów podjęła decyzję o budowie elektrowni jądrowej. Zdaniem prezydenta, Aleksandra Łukaszenki, to priorytet w polityce energetycznej Białorusi.
Tymczasem opozycja zwraca uwagę, że Białoruś nie dysponuje odpowiednimi technologiami i fachową kadrą, a sama budowa w oderwaniu od zagranicznych partnerów może być niebezpieczna.
Ideą "Czarnobylskiego Marszu" jest powiedzieć STOP budowie elektrowni jądrowej na Białorusi" - zaznaczył Aleś Michalewicz z Białoruskiego Frontu Narodowego. Przeciwko budowie elektrowni są również niektórzy białoruscy naukowcy.
"Czarnobylskie Marsze" zaczęły się na Białorusi w 1989 roku. Początkowo demonstranci domagali się ujawnienia prawdy o rozmiarach katastrofy. Po rozpadzie Związku Radzieckiego i dojściu do władzy Aleksandra Łukaszenki "Czarnobylski Marsz" stał się okazją do manifestacji opozycyjnych ugrupowań. W tym roku będzie to protest przeciwko budowaniu elektrowni jądrowej na Białorusi.