Jak powiedział minister, pismo, które otrzymał generał Lech Majewski od Rosyjskiej Agencji Lotniczej stwierdza jednoznacznie, że nie jest to samolot awaryjny, wszystkie jego systemy działają prawidłowo i że zastrzeżenia, które Rosawiacja zgłosiła w stosunku do Tupolewów, nie dotyczą tego egzemplarza.
Dlatego - jak tłumaczył dziennikarzom minister Klich - z Tupolewa zdjęto embargo na loty VIPowskie i od teraz samolot może być wykorzystywany nie tylko do lotów szkoleniowych, ale również do przewożenia takich osób, jak prezydent, premier oraz marszałkowie Sejmu i Senatu. Szef MON zadeklarował, że on - jeśli tylko będzie taka możliwość - wsiądzie do Tupolewa.
W połowie marca, Rosawiacja zaleciła zawieszenie eksploatacji samolotów Tu-154M, jeśli ich konstrukcja nie zostanie poprawiona. W związku z tą informacją, szef MON Bogdan Klich nakazał pod koniec marca wstrzymanie lotów z osobami pełniącymi wysokie funkcje w państwie do wyjaśnienia, czy rosyjskie zalecenie stosuje się także do polskiej, zmodernizowanej wersji.
Wyjaśnienie tej treści nadeszło na początku kwietnia. Rzecznik Dowództwa Sił Zbrojnych informował wówczas, że maszyna o numerze bocznym 102 spełnia zalecenia konstrukcyjne związane z bezpieczeństwem lotów i może być eksploatowana. Samolot wykonywał loty szkoleniowe i formalnie miał nadany status HEAD, pozwalający mu wozić VIPów. Dowództwo zdecydowało jednak, że zanim zabierze na pokład któregoś z ważnych urzędników państwowych, czeka na formalną decyzję z Rosji. Właśnie tę decyzję przesłała Rosawiacja.
IAR