Wcześniej Polacy jeździli na patrole, ale pod okiem Amerykanów. Teraz w pierwsze samodzielne wyjazdy wyruszyli Hummerami i Rosomakami. Według dowódcy Polskiej Grupy Bojowej podpułkownika Adama Stręka, wszystko przebiegło bardzo dobrze. Strach przed rozpoczęciem misji szybko ustąpił, a żołnierze nie kryli zadowolenia, że wreszcie zaczęli robić to, do czego się przygotowywali.
"Długo czekali na ten moment, żeby samodzielnie przejść do działań. Zaczerpnęliśmy dużo doświadczeń od Amerykanów, ale każdy czekał na tą chwilę dorosłości. I wreszcie się doczekali" - powiedział podpułkownik Stręk w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia.
Oprócz kilkugodzinnych wyjazdów z baz, Polacy będą też wyprawiać się na kilkanaście dni w góry. Robili to już z Amerykanami i twierdzą, że nie będą mieli z tym problemów. Zadaniem naszych żołnierzy będzie między innymi uszczelnianie granicy z Pakistanem, przez którą do Afganistanu przenikają talibowie.
Polacy współpracują także z afgańską policją i zabezpieczają niektóre posterunki.