Do domów wróciło 650 żołnierzy, którzy służyli w prowincji Parwan. Przedstawiciele amerykańskiej armii zapowiedzieli, że w lipcu do kraju wróci w sumie 800 żołnierzy, a do końca roku 10 tysięcy. Według zapowiedzi Baracka Obamy, do następnego lata amerykański kontyngent w Afganistanie ma zmniejszyć się o 33 tysiące osób. Całkowite zakończenie misji NATO planowane jest na rok 2014.
Amerykańskie plany wycofywania się z Afganistanu wzbudzają kontrowersje w samym Waszyngtonie. Niektórzy demokraci domagają się szybszego powrotu żołnierzy, a z kolei republikanie jak i wojskowi dowódcy uważają, że tempo wycofywania się jest zbyt duże.
Afgański ambasador w Stanach Zjednoczonych Said Tayeb Dżawad przestrzega przed zbyt pospiesznym tempem wychodzenia z Afganistanu. "Terroryści, którzy są zagrożeniem dla wszystkich, powinni usłyszeć od nas jasne przesłanie, że USA, NATO i afgańska armia zamierzają dokończyć swoje zadanie. Jeśli nie ma takiego przekonania, możemy stracić poparcie Afgańczyków, a także zachęcić sąsiednie kraje do mieszania się w sprawy Afganistanu" - podkreśla ambasador.
Wycofywanie wojsk NATO z Afganistanu rozpoczyna się w czasie, gdy według Kabulu, trwają negocjacje rządu Hamida Karzaja z przedstawicielami talibów. Afgańskie władze chcą, aby rebelianci złożyli broń w zamian za stanowiska w rządzie.
Jeden z czołowych przedstawicieli afgańskiej opozycji Abdullah Abdullah podkreśla jednak, że nie ma groźby całkowitego przejęcia władzy przez talibów po wycofaniu się NATO. "Tym razem jest zbyt wiele do stracenia, a wszyscy wyciągnęliśmy wnioski z przeszłości. Mam nadzieję, że po 2014 roku wspólnota międzynarodowa będzie nadal pomagać Afgańczykom. Jestem pewien, że poszczególne kraje pozostaną zaangażowane w Afganistanie" - mówi Abdullah.
Polskie władze zapowiedziały, że misja polskich wojsk w Afganistanie zakończy się w 2014 roku czyli zgodnie z kalendarzem NATO. Rząd nie wyklucza, że po tym terminie Polska nadal będzie pomagać Afganistanowi, ale w innej formie.
