Do uprowadzenia doszło w czasie, gdy w innym rejonie Afganistanu wojska USA rozpoczęły zmasowaną akcję przeciwko talibom. Ofensywa w południowej prowincji Helmand jest największą tego typu akcją Amerykanów od czasu wojny w Wietnamie.
Amerykański generał Larry Nicholson poinformował w rozmowie z BBC, że w operacji bierze udział 4 tysiące marines. "Chcemy oczyścić ten teren z rebeliantów, talibów i innych grup kryminalnych. Następnie, kiedy utrzymamy te rejony, wejdą tam afgańscy policjanci i żołnierze, którzy będą strzec bezpieczeństwa. Rozpoczną się też niezbędne prace przy odbudowie".
Amerykańska ofensywa jest prowadzona na półtora miesiąca przed wyborami prezydenckimi w Afganistanie. W ten sposób wojska NATO chcą umożliwić głosowanie Afgańczykom mieszkającym na opanowanych przez talibów terenach.
Prowincja Helmand, gdzie trwają działania zbrojne, jest uważana za najbardziej niebezpieczną w Afganistanie. Do potyczek partyzantów z afgańskimi i NATO-wskimi żołnierzami dochodzi tam codziennie. To właśnie w Helmand produkuje się większość afgańskiego opium. Zyski ze sprzedaży trafiają głównie do kieszeni talibów.