Szef Samoobrony zaznaczył, że sfałszowanie podpisów na liście Renaty Beger nie miało wpływu na jej wejście do sejmu. "Mieliśmy już tyle podpisów i zarejestrowanych list, że ta była niepotrzebna" - dodał Lepper.
Podkreślił on, że dopóki wyrok sądu nie będzie prawomocny to Renata Beger będzie się cieszyć jego zaufaniem. Zaznaczył, że sąd oparł się na zeznaniach tylko jednego świadka. I dodał, że nie podważa wyroków niezależnego sądu.
Sąd orzekł, że posłanka Samoobrony posługiwała się sfałszowanymi listami poparcia w kampanii parlamentarnej 2001 roku. Sędzia odczytał nazwiska około1170 osób, których podpisy na liście Renaty Beger zostały sfałszowane. Podczas procesu osoby te zaprzeczały, jakoby udzielały poparcia i udostępniały dane osobowe posłance Samoobrony. O wyroku zadecydowała też opinia biegłego grafologa oraz zeznania skazanego wcześniej w sprawie fałszerstw współpracownika posłanki.
Proces toczy się od listopada 2004 roku. Podczas 45 posiedzeń sądu przesłuchano około 1700 świadków.