Kilka tysięcy Bułgarów demonstrowało w Sofii w proteście przeciw bezrobociu i niskim płacom. Doszło do starć z policją. Manifestację przed budynkiem parlamentu zorganizował największy bułgarski związek zawodowy CITUB. Protestujący domagają się 10 - procentowej podwyżki płac w sferze budżetowej, reformy sektora energetyki i służby zdrowia, nieskutecznej i niszczonej przez korupcję.
Związkowcy zapowiadają, że jeśli rząd nie odpowie na ich postulaty, rozpoczną strajk. Od maja, kiedy socjaliści przejęli władzę w Bułgarii, w kraju codziennie odbywają się demonstracje. Ich uczestnicy, głównie studenci, protestują przeciwko korupcji, ograniczaniu przez władze wolności słowa oraz złej sytuacji ekonomicznej.
Średnia pensja wynosi w Bułgarii 550 dolarów, a bezrobocie jest na poziomie 12 procent. Wielu obywateli tego kraju żyje na krawędzi ubóstwa i ma kłopot z opłaceniem podstawowych rachunków.
Lewicowy rząd Płamena Oreszarskiego próbuje bagatelizować protesty, twierdząc, że ich uczestnicy nie reprezentują całego społeczeństwa, ale występują w imieniu prawicowej opozycji.
IAR
