Polski ambasador w Atenach Michał Klinger w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową przekonuje, że protest jest nieco mniej uciążliwy. Przestrzeń powietrzna nad Grecją będzie zamknięta tylko na cztery godziny, tyle samo będzie trwał strajk komunikacji miejskiej w Atenach. To wskazuje na zrozumienie organizatorów protestu, dla szkód jakie wywołują takie blokady - zauważa ambasador.
Michał Klinger przyznaje, że strajk połączył pracowników zatrudnionych zarówno w administracji, jak i w firmach prywatnych. Ambasador ocenia jednak, że rząd stara się kontrolować protesty.
"Przede wszystkim strajkuje sektor publiczny, ale przyłączyły się też firmy prywatne. To jest ciekawe, bo główne oszczędności dotyczą zatrudnionych w administracji. Rząd radzi sobie z tą sytuacją i nie musimy się spodziewać jakiegoś wybuchu społecznego" - uważa Michał Klinger.
Zdaniem ambasadora, wyjście Grecji ze strefy euro jest nierealne. Michał Klinger uważa, że do tego nie dopuści zarówno Unia Europejska jak i sam rząd w Atenach. W zeszłym roku MFW i Unia Europejska przekazała Grecji 110 mld euro na ratunek przed kryzysem.