Demostracje zorganizowano we wszystkich regionalnych stolicach. Najwięcej uczestników - prawie 40 tysięcy - pojawiło się w Melbourne. Łącznie w protestach wzięło udział 90 tysięcy ludzi. Byli ekolodzy, związkowcy, a nawet... przedszkolaki. Demonstranci mieli na sobie kolorowe stroje, nieśli transparenty, grali na bębnach i skandowali. Domagali się nie tylko walki ze zmianami klimatu, ale także stworzenia nowych, "czystych" - jak to określali - miejsc pracy.
Australia jest jednak podzielona w kwestii globalnego ocieplenia. Dwa tygodnie temu silna opozycja zdecydowaną większością głosów odrzuciła w Senacie projekt nowej ustawy proponowanej przez rząd. Australia chciała ograniczyć do 2020 roku emisję dwutlenku węgla o 5 procent, a docelowo o 25 procent. Ustawa została jednak odrzucona, a premier Kevin Rudd pojechał na trwający w Kopenhadze szczyt klimatyczny ONZ z pustymi rękami.