W nocy w miasteczkach Damistan, Karzakkan, Malkiya i Sadad, położonych w odległości około 4 kilometrów od toru wyścigowego Sakir, ich mieszkańcy wyszli na ulice domagając się ustąpienia króla. Skandowali też hasła poparcia dla przebywającego w więzieniu szyickiego aktywisty Abdulhadiego al-Khawaja, który od dwóch miesięcy prowadzi strajk głodowy. .
Wielu protestujących, wśród których były kobiety, miało na twarzach maski, kilkunastu było ubranych w białe stroje z napisami "Jestem następnym męczennikiem".
Siły bezpieczeństwa użyły do rozpędzenia demonstracji gazu łzawiącego i petard. Ci odpowiedzieli koktajlami mołotowa i kamieniami. Nie ma doniesień. .
W ostatnim czasie w Bahrajnie organizowane przez szyitów protesty przybierają na sile. W ubiegłym roku trwające miesiąc powstanie w ramach arabskiej wiosny, zostało stłumione przez władze. Zginęło wówczas 35 osób. Z powodu niepokojów ubiegłoroczne Grand Prix Formuły 1 zostało odwołane.
Główne ugrupowanie opozycyjne w Bahrajnie Al-Wefag zwołało demonstracje wiedząc, że Grand Prix wywołuje duże zainteresowanie. Chce przy okazji przyciągnąć uwagą mediów i zaakcentować swoje żądania reform.
Wczoraj, w czasie, gdy odbywały się oficjalne treningi na torze Sakir, książę Salman bin Hamad Al-Khalifa wykluczył odroczenie wyścigu. "Uważam, że taki krok wzmocniłby ekstremistów" powiedział mediom na torze.
Informacyjna Agencja Radiowa