Sawicka i Wądołowski są oskarżeni o przyjęcie korzyści majątkowej w zamian za ustawienie przetargu. Sawicka została zatrzymana przez CBA w listopadzie 2007 roku. Proces 5 października 2009 roku. Oskarżono ją, że przyjęła 100 tysięcy złotych, które miały pomóc w kupieniu dwuhektarowej działki na Helu. Zatrzymano ją z pieniędzmi, które dostała od agentów CBA. W konsekwencji tej akcji straciła stanowisko w PO. Posłanka powiedziała podczas pierwszej rozprawy, że została uwiedziona przez agenta CBA Tomasza Piotrowskiego, który prowadził tę akcję i tylko dlatego zgodziła się na nielegalne pośrednictwo w zakupie działki. Sawicka nie trafiła po akcji CBA do aresztu, wyszła na wolność za kaucją w wysokości 300 tysięcy złotych.
W związku z tym, iż do zdarzenia doszło tuż przed wyborami do parlamentu, sprawa ta wywołała wiele kontrowersji. PO i część mediów zarzucały szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu, że działał na polityczne zamówienie ówczesnego premiera - Jarosława Kaczyńskiego.
Podczas składania wyjaśnień w 2009 roku oskarżona potwierdziła, że padła ofiarą manipulacji ze strony specjalnie wybranego agenta CBA. Wyjaśniała też, że jej udział w sprawie ograniczał się do roli inicjatora spotkań. Zaprzeczyła, jakoby żądała łapówki za pomoc w ustawieniu przetargu na zakup działki. Wielokrotnie zwracała uwagę, że prosiła agentów CBA o pożyczkę i deklarowała zwrot otrzymanych pieniędzy.
Na kolejnej rozprawie w 2011 roku były szef CBA Mariusz Kamiński twierdził z kolei, że to Beata Sawicka zainicjowała działania, które prowadziły do przestępstwa. Zapewnił, że jej przynależność partyjna do PO nie miała dla CBA znaczenia.
IAR