Obrońcy Adama G. argumentowali, że w polskim więzieniu grożą mu prześladowania, bo jest Romem. Poza tym powoływali się na przepisy obowiązujące w Belgii, które mówią, że obcokrajowiec nie może być odesłany do kraju wbrew woli. A właśnie Adam G. nie chce wracać do Polski, woli zostać w Belgii, gdzie może ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po odsiedzeniu jednej trzeciej wyroku. Sąd już raz podzielił argumentację obrony i odmówił wydania Polsce Adama G. "On powinien być odesłany" - mówi z kolei belgijskie ministerstwo sprawiedliwości i powołuje się na umowę między rządami w Warszawie i Brukseli. Zgodnie z nią, po zakończeniu procesu Adam G. miał wrócić do kraju, by tam odsiedzieć wyrok.
Ta sprawa wciąż wywołuje wielkie zainteresowanie belgijskich mediów. Dotyczy morderstwa sprzed trzech lat, które wstrząsnęło belgijską opinią publiczną. Na dworcu w centrum Brukseli Adam G. zadał kilka śmiertelnych ciosów nożem nastolatkowi i ukradł mu odtwarzacz mp3.