Papież odprawiał przy starym ołtarzu kaplicy, stojąc tyłem do wiernych, lecz nie była to przedsoborowa msza łacińska. Benedykt XVI zauważył, że dzisiejsza uroczystość, zamykająca "cykl świąt Bożego Narodzenia", zaprasza do spojrzenia w niebo, które otwiera się nad Jordanem. Chrzest jest jakby pomostem między Bogiem i ludźmi, drogą, na której jest on dla nas osiągalny. Jednocześnie, dodał, "poprzez chrzest zwracamy Bogu to, co od Niego pochodzi". Dziecko nie jest własnością rodziców, podkreślił papież. Tylko jeśli będą oni mieli świadomość tego, znajdą właściwą równowagę między roszczeniem do dysponowania nim, jak gdyby było ich prywatną własnością, a postawą anarchistyczną, wyrażającą się w przyzwoleniu na to, aby rosło w całkowitej samodzielności, zaspokajając każde jego pragnienie i dążenie. Benedykt XVI powiedział, że chrzcząc dzieci, nie stosuje się wobec nich przemocy, lecz daje się im "bogactwo życia Bożego, w którym zakorzeniona jest prawdziwa wolność". Rodzice ochrzczonych przez papieża dzieci
pracują w Watykanie.