Białorusini kończą gromadzenie zapasów na zimę na swoich podmiejskich działkach - tak zwanych daczach. W tym roku warzywa i owoce wyhodowowane na działkach są szczególnie cenne, gdyż na Białorusi ceny na niektóre produkty podskoczyły 2-3 krotnie, a zarobki wzrosły tylko nieznacznie.
Niemal każdy Białorusin posiada poza miastem kilkuarową działkę z domkiem. Szczególnie starsi ludzie spędzają tam całe letnie miesiące. Wyhodowane ziemniaki, warzywa i owoce teraz składują w swoich piwnicach .
"Ja zrobiłam 40 słoików ogórków, zakisiłam kapustę, zrobiłam sałatki z bakłażanów i kabaczków. Nazbierałam kilka wiader grzybów - część zasoliłam, a część zamroziłam. Do tego w piwnicy są juz ziemniaki, marchewka i buraki"- mówi pani Krystyna. Z kolei jej mąż Wiktor pielęgnuje winogrona, które oplatają podmiejski dom. "Winogron zebrałem około 25 wiader. Zrobię z tego trochę soku i ze 100 litrów wina. Na zimę wystarczy sam nie wypiję, chyba , że z przyjaciółmi" -żartuje pan Wiktor.
W białoruskich miastach w soboty i niedziele otwarte są jesienne bazary, na których można prosto od producenta dokupić brakujące na zimę owoce i warzywa oraz miód czy ryby prosto ze stawów hodowlanych.
Białorusini gromadzą zapasy na zimę co roku. Dzięki temu ich rodzinne budżety są mniej podatne na wahania cen produktów żywnościowych.