Podstawą do wszczęcia procesu były informacje o kontach bankowych otrzymane przez białoruskie służby od Ministerstwa Sprawiedliwości Litwy i polskiej Prokuratury Generalnej. Bialacki tłumaczył na procesie, ze pieniądze nie stanowiły jego własności, lecz służyły działalności związanej z obroną praw człowieka.
Portal internetowy "Nawiny" zwraca uwagę, że międzynarodowa demokratyczna społeczność oraz władze Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych uznają Bialackiego za więźnia politycznego i domagają się od oficjalnego Mińska wypuszczenia go na wolność.
W kolonii karnej w Babrujsku, do której przewieziono Bialackiego, przebywa około tysiąca skazanych osób.
IAR