Jak informuje białoruska prasa, rodziny osób, które straciły życie w Kirgistanie w wyniku otwarcia przez policję ognia do demonstrantów, domagają się, aby autor rozkazu - Kurmanbek Bakijew - stanął przed sądem.
W Biszkeku przed ambasadami: Białorusi, Rosji, Kazachstanu i Stanów Zjednoczonych od rana trwają pikiety. Tymczasowe władze Kirgistanu żądają ekstradycji Bakijewa i proszą o pomoc Waszyngton i Moskwę.
Stosunki Mińska z Biszkekiem od wielu tygodni są napięte. Białoruskie MSZ w obawie o życie swoich dyplomatów odwołało ich do kraju. Kirgistan wezwał swojego ambasadora w Mińsku na konsultacje do Biszkeku. Aleksander Łukaszenka zapowiada, że nie wyda Kurmanbeka Bakijewa jego ziomkom. Poparły taką decyzję również kraje Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, między innymi: Rosja, Azerbejdżan i Kazachstan.