Podczas spotkania Poroszenki z szefem białoruskiej dyplomacji Siergiejem Martynowem rozmawiano głównie o współpracy gospodarczej i wymianie handlowej opartej na równym dostępie towarów na rynki obu krajów. W ostatnich miesiącach Białoruś wprowadziła wiele ograniczeń wobec ukraińskich eksporterów słodyczy, soków i piwa. Białoruscy urzędnicy tłumaczyli takie działania ochroną rodzimych producentów.
Zaproszenie Aleksandra Łukaszenki do Kijowa odczytywane jest jako próba zawarcia doraźnego sojuszu mającego ułatwić zarówno Białorusinom jak i Ukraińcom negocjacje handlowe z Rosją, głównie w sprawie cen dostaw gazu ziemnego. Zdaniem komentatorów - to wyraźny sygnał dla Moskwy, że powinna liczyć się ze zdaniem krajów, które są strategicznymi z punktu widzenia tranzytu błękitnego paliwa do Europy Zachodniej.
Aleksander Łukaszenka w rozmowie z Petro Poroszenką nie potwierdzał takich intencji twierdząc, że partnerstwo białorusko - ukraińskie nie może być wymierzone w kogokolwiek. Komentatorzy przypominają jednak, że Białoruś zabiega o niższe ceny dostaw rosyjskiego gazu na 2010 rok i strategiczny partner jakim może być Ukraina wzmacnia pozycję przetargową Mińska.