Milicjanci rozpędzając kilkudziesięcioosobową grupę demonstrantów szarpali za obiektywy kamer i wytrącali fotoreporterom aparaty z rąk. "To jawne naruszenie kodeksu prasowego i uniemożliwianie wykonywania zawodu" - twierdzi szefowa Białoruskiego Związku Dziennikarzy. Żanna Litwina zapowiedziała, że jej organizacja zwróci się z otwartym pismem do Prokuratora Generalnego aby ustalić, kto wydał funkcjonariuszom taki rozkaz.
Litwina zapowiedziała też, że o zdarzeniu zostaną poinformowane międzynarodowe organizacje. Według szefowej związku dziennikarzy - białoruskie władze chcą ukryć przed światem działania opozycji i swoje brutalne, niezgodne z konstytucją postępowanie. Kilka dni temu białoruscy dziennikarze apelowali do swoich koleżanek i kolegów o solidarność w walce o wolnośćwolność słowa i nieskrępowane prawo do wykonywania zawodu.