Pokrzywdzony od początku twierdził, że napastnicy usiłowali go zabić. Taksówkarza poparli koledzy z różnych korporacji, którzy organizowali nawet protesty. Według sądu, użycie przez napastników linki, dezodorantu oraz metalowej rurki nie miało na celu pozbawienia taksówkarza życia. Oskarżeni chcieli ukraść samochód i sprzedać go, żeby mieć pieniądze na imprezy. Sąd podkreślił naiwność planu nastolatków.
Zwrócił też uwagę na okoliczności łagodzące - oskarżeni są młodzi, mają dobrą opinię, a w sądzie wyrazili skruchę.
Pokrzywdzony jest w sanatorium i nie stawił się na ogłoszenie wyroku. Przyszli za to inni taksówkarze, zdaniem których wyrok jest niesprawiedliwy. Prokuratura zapowiada wniesienie apelacji.