Namiot ratowników pod najwyższym szczytem Bieszczadów rozbijany był od 1964 roku. Każdego tygodnia czuwały tam dwie osoby - zmieniające się aż do zakończenia sezonu.
Goprowcy zapewniają, że po likwidacji dyzurki turyści w razie potrzeby nie zostaną bez pomocy - zostanie wzmocniona obsada placówki w Ustrzykach Górnych.
Od początku maja ratownicy z Bieszczadzkiej Grupy GOPR interweniowali w górach już kilkadziesiąt razy.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.