Wyrok w sfabrykowanym procesie, w którym Aung San Suu Kyi została oskarżona o naruszenie zasad przebywania w areszcie domowym zapadł w sierpniu. Opozycjonistkę skazano na trzy lata więzienia, ale na mocy decyzji birmańskiego dyktatora Than Shwe wyrok złagodzono o połowę. Zezwolono jej także na odbywanie kary w warunkach aresztu domowego. Wyjaśniając motywy prześladowania Aung San Suu Kyi emigracyjny dziennikarz birmański Mungpi Suantak podkreśla, iż władze nie chcą, by opozycjonistka uczestniczyła w życiu publicznym w okresie przed wyborami powszechnymi zaplanowanymi na rok 2010. Jego zdaniem przywódczyni opozycji odgrywa, mimo wieloletniego aresztu domowego, ogromną rolę w działaniach birmańskich ruchów prodemokratycznych. Władze obawiają się także wystąpień ludności w jej obronie, podobnych do tych, które miały miejsce w roku 2007.
W końcu września przypada druga rocznica brutalnego stłumienia przez juntę Szafranowej Rewolucji, pokojowych i prodemokratycznych wystąpień ludności Birmy.
