Szef MON przekazał wyrazy współczucia rodzinie zmarłego oraz poszkodowanym żołnierzom. Bogdan Klich zaznaczył, że wczorajszy wypadek nie był awaryjnym lądowaniem, ale katastrofą lotniczą. Jej przyczyny zbada Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Minister Obrony dodał, że zamierza upublicznić raport w sprawie tragedii.
Klich podkreślił, że wypadek był bardzo poważny, a osoby, które zostały w nim ranne, "miały dużo żołnierskiego szczęścia". Żołnierze wciąż są w szoku i nie pamiętają tego, co wydarzyło się na pokładzie śmigłowca.
Wcześniej minister odwiedził poszkodowanych, którzy z Torunia zostali przwiezieni do Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy. Ich stan jest dobry i za kilka tygodni powinni wrocić do służby. Szef resortu obrony obiecał, iż rodziny poszkodowanych otrzymają niezbędną pomoc.