Prezes Trybunału zwrócił uwagę, że postępowanie dotyczące "komisji naciskowej" nie potrwa długo. Prace przygotowawcze trwają i są na tyle zaawansowane, że w ciągu tygodnia powinno się udać opublikować termin rozprawy.
Jak poinformował Prezes Zdziennicki, od pewnego czasu do Trybunału przychodzą listy proszące o przyspieszenie badania tej sprawy. Autorem jednego z takich listów jest poseł Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusz Mularczyk. Jak tłumaczy termin rozprawy był już kilkakrotnie przekładany, a takie opóźnienie zagraża "praworządności funkcjonowania organów państwa". Zwrócił też uwagę, że w sprawie komisji śledczej ds. nieprawidłowości w bankach Trybunał zebrał się o wiele szybciej.
Tymczasem Bohdan Zdziennicki tłumaczy, że Trybunał został sparaliżowany lawinowo rosnącą liczbą skarg konstytucyjnych i zapytań prawnych. Obecnie jest w toku około 240 spraw, a przeciętny czas oczekiwania na rozstrzygnięcie wynosi około 14 miesięcy. Niestety nie ma możliwości zwiększenia liczby sędziów, ponieważ ustala ją Konstytucja. Dlatego poszukiwane są wszelkie rozwiązania pozwalające na przyspieszenie w rozstrzyganiu skarg i pytań.
Takiej argumentacji nie przyjmuje do wiadomości inny poseł PiS - Jacek Kurski. Jego zdaniem, Trybunałem kierują wyłącznie motywy polityczne. Jest on przekonany, że Trybunał jest politycznie zaangażowany przeciwko PiS-owi. Chodzi tylko o to, aby przedłużyć czas trwania komisji. W jego opinii postępowanie sędziów jest "przykre, małostkowe i niegodne tak ważnego ciała jakim jest Trybunał Konstytucyjny w Polsce".
Komisja do spraw domniemanych nacisków zbierała się ponad 30 razy. Według posłów PiS nie wykazała ona żadnych bezprawnych działań.