Walki trwają także w drugim z zaatakowanych hoteli - Tadż Mahal. Policja zapewnia, że tam zakładnicy nie zostali wzięci, choć część gości hotelowych może jeszcze ukrywać się w swoich pokojach.
Polski konsul generalny w Indiach zapewnił, że wszyscy Polacy, którzy zatrzymali się w zaatakowanych przez terrorystów hotelach w Bombaju są już bezpieczni. Janusz Byliński powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że w hotelach Tadż Mahal i Oberoi mieszkało czterech Polaków. Nie byli oni zakładnikami terrorystów.
Konsul powiedział, że żadna z osób nie wymaga pomocy. Zaznaczył, że wszyscy znajdują się pod opieką biur podroży i polskich służb dyplomatycznych.
Wczoraj wieczorem terroryści przeprowadzili serię zamachów na hotele i restauracje w Bombaju w Indiach. W atakach zginęło 101 osób, a kilkaset zostało rannych. Zginęło sześciu obcokrajowców, wśród zabitych nie ma Polaków. Władze Wielkiej Brytanii potwierdziły, że jedną z ofiar śmiertelnych jest obywatel Zjednoczonego Królestwa.
Napastnicy zaatakowali granatami i bronią maszynową siedem miejsc, w których najczęściej przebywają zagraniczni turyści, w tym hotele i restauracje. Wtargnęli między innymi do dwóch luksusowych hoteli w centrum miasta i wzięli zakładników. Według niektórych świadków terroryści szukali Amerykanów i Brytyjczyków.
Z rąk zamachowców zginął dowódca indyjskich jednostek antyterrorystycznych w Bombaju, a także 11 policjantów. Miejscowa policja poinformowała zaś, że zastrzeliła czterech domniemanych napastników, a dziewięciu zatrzymała.
Do zamachów przyznali się terroryści z organizacji Mudżahedini Dekanu. Mieli oni przekazać mediom list, w którym przyznają się do przeprowadzenia zamachów. Gdyby była to prawda, to oznaczałoby to, że za zamachami stoją ekstremiści islamscy.
Z powodu ataków wstrzymano obrót akcjami na indyjskich giełdach.