Danuta Gut ze Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego przekonuje w rozmowie z IAR, że tegoroczne wydarzenia sportowe - takie jak mistrzostwa Europy w piłce nożnej - tylko w niewielki stopniu zwiększą sprzedaż. Specjalistka tłumaczy, że polski rynek piwa jest już nasycony, a największy wpływ na sprzedaż ma niezmiennie dobra pogoda. "Przyjazd turystów może wpłynąć na sprzedaż piwa, ale nie przesadzajmy. Finały trwają tylko 3 tygodnie. Wiele zależy od pogody i od sukcesów sportowych." - zastrzega Danuta Gut. Przypomina przy okazji, że Polska już dawno stała się krajem piwnym. Średnio na dorosłą osobę przypada 95 litrów złotego trunku. Dla porównania Austriacy i Niemcy piją ponad 100 litrów.
Rzecznik prasowy Grupy Żywiec Sebastian Tołwiński dodaje, że organizacja Euro wpływa na sprzedaż piwa tylko w tych krajach, gdzie ten trunek nie jest jeszcze bardzo popularny. "Euro ma taką specyfikę, że rzeczywiście goście piją więcej piwa, ale tylko w krajach, które nie są piwne. Na przykład w Portugalii, która jest uważana za kraj wina, wszyscy spodziewali się dużych wzrostów konsumpcji piwa i rzeczywiście ten duży wzrost nastąpił, ale w Austrii, gdzie również wszyscy się spodziewali dużego wzrostu, był on niewielki" - wyjaśnia Sebastian Tołwiński.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w ubiegłym roku Polacy wypili ponad 36 milionów hektolitrów piwa, a w porównaniu do 2010 roku spożycie trunku wzrosło o niespełna 4,5 procent. Na wzroście sprzedaży zarabia także budżet państwa. W zeszłym roku ministerstwo finansów z akcyzy od piwa zyskało ponad 3 miliardy złotych.
IAR
