Wojciech Rafał Wiewiórowski podkreślił, że Polska poszła za daleko wdrażając unijne przepisy. Jego zdaniem zbyt długi jest okres przechowywania danych - w Polsce wynosi 2 lata, w większości unijnych krajów 6 miesięcy. Zbyt szeroki jest też dostęp do tych danych, dlatego - jego zdaniem - należy to ograniczyć. "Rozumiem, że ma do nich dostęp policja w sprawach o ciężkie przestępstwa. Uważam, że to jest rozwiązanie, które się sprawdza. Natomiast fakt, że mają do tego dostęp wszystkie służby specjalne w Polsce, a w szczególności sądy cywilne, jest zdecydowaną przesadą. Ja rozumiem, że to jest dobry dowód w postępowaniu rozwodowym - gdzie, kto przebywał i w którym momencie. Ale jeśli doprowadzimy do sytuacji, w której każde nasze połączenie może być udostępnione dowolnej osobie, w trakcie dowolnego postępowania cywilnego, to mamy do czynienia ze stałym śledzeniem obywatela" - podkreślał Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych.
Wojciech Rafał Wiewiórowski jest też za skróceniem czasu przechowywania danych w Polsce do wymaganego minimum - sześciu miesięcy. Jeśli chodzi o unijne przepisy w tej sprawie, to Komisja Europejska wprawdzie zapowiedziała nowelizację i obiecała wziąć pod uwagę zastrzeżenia obrońców prywatności i swobód obywatelskich, ale dyskusja w tej sprawie dopiero się rozpoczęła.